Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

wtorek, 25 października 2011

Kilkanaście złotówek

Ale nie o kwotę tu chodzi.

Sobota. Kilkanaście złotych kosztuje wejście do dyskoteki. Muzyka...żadna wyszukana, jakieś łupucupu, nie w radio słyszane nawet, a dziwne fantazje dj`a. Obce dźwięki, wirujący, a może zataczający się tłumek. Tańce, swawole do rana. Alkohol, skąpo odziane nastolatki, panowie oddający się gorączce sobotniej nocy. Światła mrugające i szał ciał.
Sobota. Kilkanaście złotych.


Niedziela. Kilkanaście złotych kosztuje wejście do teatru. Nie takiego, o jakim piszą w gazetach, nie na znany spektakl, ale na kameralne widowisko. Cisza, skupiona grupa ludzi oddających się refleksji nad monodramem. Jeden aktor rządzący całą widownia. Mężczyzna rozbawiający do łez i wyciskający łzy wzruszenia. Historia opowiedziana jednym tchem ze szczyptą muzyki w tle skłaniała do rozmyślań nad pogonią za utraconą miłością. Uczucia, którego poszukujemy z przyzwyczajenia w odległym świecie nie spostrzegłszy, że ta osoba, która miała uciec, jest tuż obok. Dwie godziny obcowania z prawdziwą sztuką.
Niedziela. Kilkanaście złotych.


sobota, 22 października 2011

"Kobiety marzą nie tylko o tym, czego mieć nie mogą, ale też o tym, czego tak naprawdę nie chcą...".

To najbardziej absurdalne, a jednocześnie najbardziej prawdziwe stwierdzenie, jakie ostatnio słyszałam

niedziela, 9 października 2011

Ostatnia

"Ta ostatnia niedziela"- nuciłam pod nosem zbiegając rano po schodach.

Piękna niedziela:) Jeszcze dzień trwa, jeszcze wieczór czeka, jeszcze można zachłysnąć się radością:)



- Książkę w końcu napisz i wydaj

No tak, tak...

sobota, 8 października 2011

"Wodzę dlugopisem po kartce papieru jak patykiem po piasku"

"Polityka zamienia się w kicz,
miłość w pornografię,
muzyka w hałas
religia w naukę,
nauka w wiarę"

Tak postrzega dzisiejszy otaczający nas świat Tadeusz Różewicz. Jutro kończy 90 lat. Ja mam 27 i uważam podobnie. Z tym, że ja wciąż żywię jakże naiwną nadzieję, że któregoś poranka obudzę się i czy sama z siebie, czy za czyjąś sprawą będę miała zgoła odmienne mniemanie o rzeczywistości.

Różewicz kładzie słowa na papier. Mało kto tak teraz robi. Mi, jakiś czas temu zdarzało się. Teraz wklepuję, czasem zupełnie bezmyślnie, w komputer. Ile mniej nas prawdziwych w tym wirtualnym świecie niż byliśmy na łące, polu, w kuchni przy piecu czy drewutni nawet.

Nie jest źle. Wciąż bywamy otwarci na poezję, na doznania duchowe, a nie tylko cielesne. Mimo, że ma to zupełnie inny wymiar niż jeszcze kilkanaście lat temu, są osoby, które też cenią to, co my. I wcale nie jest ich tak mało, jak może się wydawać. I nic to, że czasem trzeba świadomie sprowokować drugą osobę do zadumania nad tym.

Co było ukryte
Jest odkryte
Wchodziliśmy w siebie
Jak się wchodzi
W ziemię powietrze
Ogień wodę
Ciała nasze drżały
Oczy nasze były zamknięte

Kiedy spałeś
W ciepłym brzuchu nocy
Z wystudzonymi ustami
Zwinięty w kłębek
Mówiłam do serca
Cicho cicho głupie
Gdzie chcesz wyskoczyć

On tu zostanie
na zawsze
nie przebudzi się
Tadeusz Różewicz



Jak dobrze Mogę zbierać
jagody w lesie
myślałem
nie ma lasu i jagód.

Jak dobrze Mogę leżeć
w cieniu drzewa
myślałem drzewa
już nie dają cienia.

Jak dobrze Jestem z tobą
tak mi serce bije
myślałem człowiek
nie ma serca.

Tadeusz Różewicz

Poczęstowałam dziś koleżankę tymi dwoma wierszami i, co tu kryć, ciekawa byłam jej reakcji. Wszystko odbywało się niestety online. Ale dziwiłoby bardziej, gdyby zdarzyło się przy kawie.

Ale nic to, bo mnie zaskoczyła:)
"I cofnęłam się w czasie. Jakiś czas temu chyba się wyłączyłam na poezję,
muzyka dostarczała mi wszystkich emocji, zapomniałam o wierszach. Jednak muzyka to nie wszystko. Już po raz kolejny to czytam i nie wiem co powiedzieć. JESZCZE."


A ja, ja...: Jak mi się coś przypomni ale nie do końca pamiętam jak to było dokładnie, zawsze wyszperam w internecie co potrzebuje chociaż mi się to wcale nie podoba. Bo to takie nijakie. Wiersze w internecie. Kiedyś trzeba było przekartkować kilka tomików żeby znaleźć to czego się szuka. To dopiero było coś. I ile nowych wierszy się w międzyczasie poznało. A teraz wpisujesz w wyszukiwarkę kilka slow które pamiętasz i znajduje się samo. Niby prościej, szybciej, łatwiej...pytanie tylko czy to o to tu chodzi?"


Problemów jest kilka. Jeden z nich to brak czasu. My, żyjący w XXI wieku na nic nie mamy czasu. Jakby wciąż nam go ubywało. A zapewniam doba ma tyle samo godzin co kiedys, tydzień tyle samo dni, a rok tyle samo miesięcy. Gdzie więc nasz czas się podziewa? Brak zmysłu organizacji, nadmiar obowiązków, które zresztą przeważnie sami na siebie nakładamy? Mnóstwo razy ostatnio usłyszałam "nie mam czasu". Wszyscy mamy go tyle samo i tylko od nas zależy w jaki sposób go wykorzystamy. Ty "nie masz czasu?, ja też mówię wtedy, że go nie mam. Z niesmakiem pewnym jednak. Bo mieć szacunek do drugiego człowieka, to móc i chcieć znaleźć dla niego odrobinę czasu w jakże napiętym grafiku swoim.

piątek, 7 października 2011

The moment I wake up

I say a little prayer

http://www.youtube.com/watch?v=STKkWj2WpWM


Takin' time to make time

http://www.youtube.com/watch?v=hthiLHVAMho&ob=av3n

czwartek, 6 października 2011

my z małych miasteczek

Dumna jestem strasznie, gdy widzę, że dzieciakom z okolicy udaje się coś osiągnąć. Cieszę się obserwując ich powodzenie, a wzruszam mocno, gdy widzę jak płaczą z radości. Piszą opowiadania, tańczą, piłkę kopią. I odnajdują w tym poza frajdą, swój talent.

Sukces mają w swoich rękach ci mali mieszkańcy niewielkiej miejscowości, A wszystko za sprawą pasji, pracy i tego..że komuś dorosłemu po prostu się chciało. Podziwiać i działać. Bo każdy z nas może zrobić coś dla innych. Tylko odłóżmy na bok własne interesy.

Nasza ekipa zatańczyła w "Mam talent", co można było zobaczyć w tvnie :))



xxxx


Uleciały ze mnie kompleksy. Zawsze gdy czytałam jakieś ogólnopolskie tygodniki wydawało mi się, że te pismaki to takie mądre, elokwentne, inteligentne, oczytane, do których szarości małomiasteczkowej taaak daleko. Otóż nie. Pamiętam, że jakieś pół roku temu czytałam świetny reportaż. Byłam zachwycona i treścią i formą i tym, że gołym okiem widać było lekkie pióro autora. I z tym autorem przyszło mi kilka dni temu porozmawiać. Z prośbą do mnie zadzwonił. A w czym ja mu pomóc bym mogła?- pomyślałam. Otóż mogłam. I urosłam. A właściwie to z każdym słowem rosłam bardziej i bardziej. Czułam się rozmówcą rozczarowana ze zdania na zdanie coraz bardziej. Wcale nie jest bystry ani nie ma takiej wiedzy jak przypuszczałam. On miał grać w rozmowie pierwsze skrzypce, a zagrałam ja. Dzwonił w sprawie konkretnej, ale nie wiedział o czym i jak rozmawiać. Prowadziłam ja, on siedział obok. Wyleczył mnie z kompleksów. Piszę dalej swoje. Doświadczenia uczą. I to jak! :)))

środa, 5 października 2011

...

"Współczuje Ci najbardziej tego, że tracisz kawałek siebie, bo to jest w tym wszystkim chyba najgorsze"- słowa, które usłyszałam przed chwilą najtrafniej oddają to, co się wydarzyło.

Spadło jak grom i uderzyło tak mocno, że ciężko jest się podnieść. Oczywiście od razu myślę nad nowymi ścieżkami, ale to nie takie proste, gdy znika coś, co się uwielbiało. Ot tak, nagle. Człowiek nawet nie miał szansy przygotować się.

Słońce świeci, pogoda sprzyja pozytywnym emocjom, a jakieś światełko zgasło.

Popłakałam się pierwszy raz od dawna. Smutno mi. Uciekam...

poniedziałek, 3 października 2011

dwawjednym

Zastanawiam się, czy sąsiedzi uważają, że moje mieszkanie jest jak dworzec. Ktoś wpada, wypada. Ja wbiegam, wybiegam. Drzwi zamykają się co chwila raz z jednej, raz z drugiej strony. A wewnątrz niemal sama wesołość.


http://www.youtube.com/watch?v=pKDB8BC2iEg
Co za genialne słowa....I kto by pomyślał, że to "serialowe":)


Te różnego rodzaju przydomki, tak mnie bawią, że już często nie potrafię powiedzieć o kimś normalnie, czy coś po prostu nazwać. I sama nie wiem czy to dlatego, że ściany mają uszy, czy dla rozrywki bardziej.
- B.O.W.M.
- Człowiek, którego imienia nie wymawiamy
- Audik
- Groszek

i mnóstwo tych sprzed lat, jak na przykład:
- P.O.T.
- Roses
- Er hat gewusst
- Kapiszon
- Cirka
- Dziwak
- Wiedźmin
- Jabłko
- he's looking for
- Prostak
- Czosnek

I wiele, wiele innych. I możesz mówić swobodnie, bez skrępowania, że ktoś nie zrozumie, bo osoby, a którymi się takich slangów używa nie ma nigdy wątpliwości o kogo chodzi. To jak zabawa w przedszkolu, gdy dzieci mówią swoim szyfrem. I żadne nie ma problemów z rozszyfrowaniem:)

sobota, 1 października 2011

mądrzepaździernikowo



Nie mam pojęcia gdzie się wrzesień schował i czy oby na pewno był w ogóle.

Jak się okazało, teoria z którą mało kto się godzi znana już była w XVI wieku. Dziś mnie oświecono. A sam temat chodził za mną od miesiąca. Sprawa dotyczy zróżnicowania intelektualnego, czyli różnic między inteligencją kobiet, a mężczyzn oraz między wiedzą jakie posiadają przedstawiciele obydwu płci.

Teoria jest prosta.
"Jako białogłowa posiada umysł pochopniejszy zarówno od złego, jak i dobrego niż mężczyzna, chociaż go jej brak, kiedy z rozwagą dyskutować zaczyna".
Miguel de Cervantes

Czy coś jeszcze trzeba tu dodawać? Są wyjątki, oczywiście, ale czy jest sens spierać się przy tym, skoro wydaje się tak prawdziwe? Ja, jako kobieta, w najmniejszym nawet stopniu nie czuję się tym twierdzeniem urażona. Czyż to nie bywa imponujące, że ktoś wie więcej i lepiej?




(z porannej wycieczki:)