Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

sobota, 27 sierpnia 2011

nie pytam

Niektórzy z opowiedzeniem o sobie wszystkiego nie mają trudności, lubią więc mówią. Inni dzielą się tylko kawałkiem swojego świata, a jeszcze inni wolą zostawić go na własną wyłączność.

Pytamy o to, co oczywiste, gdy chcemy coś wiedzieć. Nie pytamy, gdy nas nie interesuje. Proste.

Dla dlaczego nie pytamy gdy chcemy wiedzieć? Bo boimy się dowiedzieć. Bo coś może mocno zaboleć. Mówimy wówczas unikając zadawania pytań. I zaręczam, że nie jest to egoizm i skupienie na sobie, a jedynie ten strach właśnie. Obawa przed prawdą. Czasem coś wiemy, a staramy się udawać, że tego nie ma. By żyło się lepiej. Dla bytu lekkości powiedzmy. Niby żałosne. To tylko ciąg absurdów.

A te cyrki tworzymy sobie sami.



">

Świętymi otaczani święci

Nad zdradą miałam dziś okazję się zatrzymać. Dyskusja sprowokowana w pewien sposób potoczyła się w najlepsze.

I oto- nikt nigdy: nie dopuścił się takich czynów czy myśli, nie akceptował, nie wyobraża sobie, żeby..., nie zamierza, nie zazna, nie będzie zdradzonym, nie skłamie.

Wszyscy zawsze: są wierni, lojalni, uczciwi, pozostają przy jednym partnerze, gardzą zdradą.

Skąd więc bierze się to zjawisko? Źle zadane pytanie. Bo skąd można się domyśleć. Pytanie- kto zdradza, skoro nikt nigdy i każdy zawsze? Pozostaje tajemnicą.

A jest obok. Słyszymy o czymś tak wstrętnym, uśmiechamy się, czasem akceptujemy, a nawet chwalimy. Słuchamy. Zazdrościmy przygody?

Dopisuje do listy "nie rozumiem". Dodaje pytanie- po co te zdrady? Nie lepiej żyć w szczerości? Wszak przy zakłamaniu człowiek szczęścia nigdy nie zazna. Mam nadzieje, że nie zazna.

Dwa razy wieczór

Wiele osób, gdy ma chwilę ucieka z mniejszych miejscowości do dużych miast. Miewam tak.


Ostatnio mocno ciągnie mnie w ciszę. I uwielbiam to uczucie, gdy staram się szybko wszystko zrobić Wsiadam w auto, przejeżdżam kilka kilometrów i...już :)

http://www.youtube.com/watch?v=J1wAtvHL5H4 od zawsze chyba w mojej złotej "setce":)
Tak bardzo... w "setce"... :)


http://www.youtube.com/watch?v=8UVNT4wvIGY
Uraczono mnie muzyczną wiadomością. I nie wiem :)

czwartek, 25 sierpnia 2011

Przyklej znaczek

Wracając na krótką chwilę do smsów. Zastąpiły, nad czym ubolewam, kontakt face to face. Bezduszne litery puszczane w wirtualną przestrzeń odbierają sporo. Co prawda, zdarza się, że pewne rzeczy ułatwiają. Przede wszystkim tym mniej odważnym. Mi czasem też.

Do nas powraca zwyczaj wysyłania kartek. Cieszę się z tego jak dziecko. Zaczęło się od tego, że jedna koleżanka drugiej. potem dwie tej drugiej i na tym, jestem pewna, nie koniec. Bo czy to nie jest przyjemne zajrzeć do skrzynki i znaleźć w niej coś tylko dla siebie? Pozdrowienia chociażby? Że ktoś gdzieś był, podziwiał, zwiedzał, a w tym wszystkim nie zapomniał o tych, których z nim nie ma. Notatnik z adresami wypełnię, co by wiedzieli inni, że są ważni, myślę o nich i są istotami, z których mój byt się też składa. Pocztówka wrażeń pełna, zakupiona w kiosku gdzieś na końcu świata. I nic to, że przyjdzie później niż jej nadawca:):)


Ręce, które zwiedzały
dziesiątki ciał

Każde inne
żadna najlepsza

Bez znamienia tęsknoty
z potrzeby bycia chwilę

brudny kubek
po wczorajszej kawie

Nie ma miejsca
na sentymenty


środa, 24 sierpnia 2011

Działkowcy




To był zdecydowanie jeden ze wspanialszych wieczorów tego lata. Muzyka, śmiechy, historie różne, kwiatki i my, którym niczego nie brakowało do spełnienia.

wtorek, 23 sierpnia 2011

W moim niebie są dziś dziury

Szczękościsk

Muszę. Słońce wzeszło dziś o 5.29. Dzień dobry.
Coś mnie wkurza. Wpadający do pracy chłopak w wieku okołomoim wita się z kobietami podając im rękę. Nie one mu, on im. Dziwne? Prawdziwe. To jest jedna z rzeczy, których nie lubię. Mężczyzna podający mi rękę w sposób, który jestem w stanie uznać nawet za elegancki, zgodnie z zasadami savoir vivre musi by "wyżej" ode mnie. Szef, burmistrz, dyrektor jakiejś poważnej instytucji, nawet tata mojej koleżanki. Ale litości panowie, nie zawsze i nie do każdej kobiety powinniście pierwsi wyciągać rękę. To jest niegrzeczne. Brak kultury albo wyniesiona na wyżyny pewność siebie. Taka, która budzi zniesmaczenie. Moje w każdym razie.

Wkurzają mnie też małe rzeczy, co samą mnie czasem zadziwia: picie z kubka, w którym jest łyżeczka, nie mycie wanny (już nie wspomnę zostawianiu w niej włosów), nie ścielenie łózka, zniewieściali mężczyźni, którzy stoją i stoją przed lusterkami, brak odwagi do walki o swoje, strzelanie z gumy do żucia i niekulturalne jedzenie. Strasznie denerwuje mnie, gdy wpada ktoś do mnie do mieszkania i zagląda do lodówki. Nie, niczego nikomu nie żałuję, ale jak tak można? Idę do toalety a gość otwiera lodówkę i sprawdza zawartość albo ewentualnie coś na ząb wrzuci.


Nie, nie jestem idealna.




Przyjdź
zasłoń mi ręką
usta

Słowa szkodzą
gdy do lotu podrywają się
ptaki


http://www.youtube.com/watch?v=_9ZGpwxmnss
Powitało mnie gdy rano wsiadła do samochodu :)

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Dźwięk świateł



Jadąc dziś do tej wioski (nie)mojej zatrzymywałam się trzykrotnie. Musiałam wyjść spojrzeć nie przez szybę, uchwycić to piękno. Niesamowita gra światła i cienia. Takie rzeczy są na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko w odpowiednim czasie schylić się po nie.





Skoro już tu jestem, ściągam kieckę. Nawet jeśli nie pobiegam, to pójdę chociaż. Nie prześpię tego uroczego popołudnia. Obiecałam zwolnić, co niniejszym czynie.


">

niedziela, 21 sierpnia 2011

Wyrazami splątać społeczeństwo mają

Smsy. Łączą z ludźmi, znajomymi bliższymi i dalszymi. Przekonana byłam, że smsy ślą głównie nastolatki. Piszą ich setki dziennie. To nazywa się "piszemy ze sobą". Tak pozostawiane były przez jakiś czas w mojej głowie smsy młodszej młodzieży. Okazało się, że to nie jest do końca tak.

Krótkie wiadomości tekstowe tworzą też zakochani dorośli. I wcale nie w mniejszej ilości. To jak opętanie. Napisać, dać znać, że się myśli, tęskni, czeka. Sypianie z telefonem przy poduszce i zerkanie w ekran co chwilę, bo może się nie dosłyszało, chociaż dźwięk na głośny został ustawiony. Ładne to bardzo.


Dorośli piszą niemal taką samą ilość smsów, co nastolatki. Mogą zadzwonić, ale piszą. A tak sobie- z pytaniem co słychać, umawiają się na wyjścia, dają znać jak się sprawy jakieś powiodły (albo nie powiodły) i tym podobne. Dorośli piszą składając komuś życzenia urodzinowe, imieninowe czy świąteczne.

Dziś 21 sierpnia. Ktoś ma urodziny, na pewno ktoś z moich znajomych ma dziś urodziny. Wstyd mi, bo nie pamiętam kto, a skoro kartki nie wysłałam, chciałabym chociaż telefoniczny przekaz nadać. Że wiem, pamiętam, a...nie pamiętam...Za szybko świat się dzieje ostatnio.

Chruście pospolitości- zwolnijmy. Szkoda naszego czasu na ten pośpiech...

W białych szatach

czwartek, 18 sierpnia 2011

Pomaluję usta, nałożę sukienkę


http://www.youtube.com/watch?v=FOYnV4JA2Z4


Tamta kobieta
Maluje usta
Tamta kobieta
Nosi sukienki
Tamta kobieta
Za którą tęsknisz

A ja...
Lubię spacerować
Oddzielnie
Lubię Cię spotykać
Niechcący
I wracać
I nie chcieć
Od Ciebie
Nic

Lubię robić zdjęcia
Twoim śladom
I zawracać przed tym
Nim mógłbyś
Zobaczyć...

Zobaczyć
W moich oczach
Coś więcej

Ty...

Tamta kobieta
Maluje usta
Tamta kobieta
Nosi sukienki
Tamta kobieta
Za którą tęsknisz

Tamta kobieta
Maluje usta
Tamta kobieta
Nosi sukienki
Tamta kobieta
Dla której żyjesz

A ja...
Lubię trzymać ręce
W kieszeniach
Lubię patrzeć z boku
Nie płosząc Cię
I wracać
I nie chcieć
Od Ciebie
Nic

Lubię robić zdjęcia
Twoim śladom
I zawracać przed tym
Nim mógłbyś
Zobaczyć...

Zobaczyć
W moich oczach
Coś więcej

Ty...


Stanąć na linii startu, biec przed siebie nie zważając na nic, w pogoni się zapomnieć. Nie zatrzymywać się. Do startu, gotowi,....:)


środa, 17 sierpnia 2011

Nadmorska chorągiewka

Przemierzając trasę ku nocnej zabawie zastanawiałam się dlaczego kobiety w kolejkach nie mają rajstop, a jakieś kuse ciuszki, które pewnie jako spódnice miały robić. Szybko zrozumiałam. Weszłam na dyskotekę, rozejrzałam się i oniemiałam. Potańczyłam z towarzystwem całym, ale nie mogłam zrozumieć tego, co było obok.

Nieprzyzwoicie (bo inne słowo nie przychodzi mi do głowy) ubrane dziewczyny budziły niesmak. Z jakiego powodu tak się ubierają? Ja widzę tylko jeden. Masakra.

Mężczyźni a raczej faceci lub chłopacy wyperfumowani szukający jednonocnego wrażenia najwyraźniej. Zaczepiający, nie potrafiący przejść obok nie dotknowszy, bez złapania wpół. Uciekałam gdzie pieprz rośnie, bo to jest dla mnie tak odrzucające, że nie jestem w stanie znieść kogoś takiego obok. Nie pasowałam tam, to na pewno. Mimo, że zabawa toczyła się przyjemnie, widzę w tym jakiś inny, pozbawiony wartości świat. Wtedy z całym przekonaniem mogłam powiedzieć głośno, że mężczyznom mówię stanowcze "nie". Na szczęście noc zakończyłam na plaży. Pośpiech w powrocie do odjazdu autobusu i czytana nad ranem gazeta w oczekiwaniu na pierwszy transport do domu. Człowiek na powrót stał się swój.

Kilka godzin snu i śniadanie na plaży...:) Jak mi się w moment odmieniło wszystko. Tulące się do siebie na piasku pary, masa czułości i nie dyskotekowej, ale takiej ładnej właśnie. Tak, pozazdrościłam. Po to właśnie kobiety są dla mężczyzn, a mężczyźni dla kobiet. I w taki właśnie prosty sposób być może pomału zaczęło do mnie docierać. Chyba nie jest to dobre ,tak tylko dla siebie a do drugiego człowieka tak platonicznie. Bo przytulić kogoś i przestać widzieć cały otaczający tłum to jedna z piękniejszych rzeczy na świecie.

Tak, tak, dość niedojrzałe zmieniać tak swoje podejście i wpadać ze skrajności w skrajność. Powalczyć z tym obiecuję dziś sobie.


Zatem, płyń Noe...:)

wtorek, 16 sierpnia 2011

Rajska

Nigdy bym nie przypuszczała i nie uwierzyła zapewne, gdyby nie to, że ujrzałam na własne oczy. Jak fenomenalnym zjawiskiem może być bieg to w głowie mojej ciężko się mieści.

Trójmiejski maraton.

Ja tam byłam, widziałam, czułam to. Nie potrafiłam nie bić brawa każdemu, kto biegł. I co z tego, że patrzyli na mnie jak na wariatkę niektórzy. Musiałam, chciałam, wielką radość mi to sprawiło. Jak jadłam miałam wyrzuty sumienia, że nie klaszczę. Po zapiekance dalej klaskałam. Im się należało, czuli wsparcie, co było widać, gdy machali ci biegacze. Pokonywali siebie i dla niejednego to najważniejsze co do tej pory zrobili, jestem tego pewna.

Byli dumni z siebie, a ja z nich, mimo, że to obcy ludzie. Najchętniej uściskałabym każdego z osobna na mecie, ale nie było mi dane. Sama siebie zadzwiwiłam tym, co we mnie przez ten bieg wpłynęło. Ile mi to dumy z narodu dało, że oni to tak dla siebie.

Mężczyzna, który kończył bieg trzymając za rękę syna. Grupa kolegów, która ostatnie metry przybiegła w szczęściu mając dłoń w dłoń włożoną... Ich bieg, a moja radość. Niebywałe? A jednak. Sama bym nie przypuszczała, że to może takie emocje powodować. I to chyba nie tylko o sam bieg chodzi. Popełniłam radosne chwile na mojej ukochanej starówce (a nie, na Starym Mieście, bo starówka jest warszawska:). W deszczu tłum rozpromienionych ludzi. Przecież...na Brackiej w Krakowie też pada...

Cudowne doznanie, wzruszenia za które każdemu bym chętnie podziękowała.


poniedziałek, 15 sierpnia 2011


Jeszcze nie dziś...jeszcze nic napisać nie mogę...Niech nie mija to co się we mnie znalazło, niech zostanie to piękno, które kilkadziesiąt godzin trwało. I trwa nadal.

To mój mały sukces. Być może nic, ale dla mnie tak ważne. Móc być, widzieć, słyszeć, śpiewać i tańczyć. Odbierać cudowne zjawisko każdym zmysłem. Zbyt mały staje się język, liter nie wystarcza, by móc to przedstawić. Tym bardziej, gdy stanęło się ramię w ramię z dziennikarzami, których słyszy się każdego dnia. Zakochałam się, pięknie i nieziemsko mnie porwało.






























czwartek, 11 sierpnia 2011

Blask

Miało być oglądanie gwiazd, a że stały się niewidoczne z naszej strony globu, wieczór spędziliśmy "po polsku"- na działce przy muzyce nieopodal wody. Tak beztrosko.

Nocny marazm...

...uzewnętrzniłam się tak na chwilę, jak mi się już dawno nie zdarzyło.

- Po co Ci to? Coś Ci to daje? Pomyśl o sobie, co masz z tego dla siebie?
- Co? Szczęście w wymiarze krótkotrwałym ale nie myślę o tym. Wystarczy mi te 5 minut. Nie liczy się to co jest wcześniej i później a tylko te chwile. Dla nich warto.
- Wiesz, że to nie jest normalne?
- Wiem, ale jakie piękne
- Porozmawiamy jeszcze o tym, udowodnię Ci, że to nie jest dobre
- Wiem, masz rację każdy by tak powiedział, ale....to coś ważnego. Po prostu. Słowami nie dam rady tego opisać.

I niby można by na ten temat rozprawiać dniami i nocami. Tylko...co jeszcze ważnego można tu dodać? Ja wiem. Gdybym miała zmienić zdanie stało by się to po miesiącu, dwóch, ale nie po dwóch latach. Kropka :) Satysfakcja- takie słowo mi właśnie do głowy wpadło.




http://www.youtube.com/watch?v=hwti6ll5fDg


Chris Botti....i po mnie:)

"Każde z nas pójdzie tam, gdzie będzie mu najbliżej"- ależ to jest przykre.

środa, 10 sierpnia 2011

Graj Trójko, graj...I nic nie mów. Nic...

wtorek, 9 sierpnia 2011

My, kobiety

Zdarzają się takie dni kiedy wszystko, absolutnie wszystko rozprasza. Począwszy od awarii komputera, któremu sztab ściągniętych informatyków nie zdołał dopomóc. Gdy już znajdzie się rozwiązanie i niby wszystko mogłoby wrócić na prostą, rozpraszacze zauważa się na każdym kroku.

- Przeczytaj, to jest chyba dobre- usłyszałam któregoś dnia i zobaczyłam przed sobą książkę.
Nie miałam na nią czasu. Jeździła ze mną z miejsca w miejsce, wędrowała w torbie, towarzyszyła sennemu ukojeniu spoczywając na nocnym stoliku.nie było jednak czasu, nastroju, ochoty na czytanie. Z powodu wspomnianego już problemu z komputerem, wczorajszego południa opuściłam miejsce pracy. Pojechałam na wieś i wzięłam te zszyte kartki do reki. Mózg Kobiety. Dobre. Bardzo dobre. Od razu może się nasuwać myśl, że to lektura dla mężczyzn. Otóż nie.

Ile racji miałam ostatnio gdy radząc zakochanemu mężczyźnie powiedziałam co i jak ma robić mówiąc- zaufaj mi, jestem kobieta, więc wiem, jak ona zareaguje. Zrób, co mówię:) Kierowany uniesieniem letniej miłości, nie posłuchał. Teraz żałuje.

A ja- jestem kobietą. Mimo, że każda z nas jest inna, zachowuje się i wygląda inaczej, mamy wiele wspólnego. Nasze osobowości mówiąc prosto i "na chłopski rozum":) budowane są niemal na tej samej podstawie. Takie, niestety, utarte schematy. Świetne uczucie, mieć świadomość takiej odmienności w jedności. Działa mobilizująco i każe działać ambitnej chcącej się wyróżniać kobiecej jednostce :) Mogłabym pisać, pisać i pisać o tym...To mój temat. Zdecydowanie.

Wczoraj dowiedziałam się z książki, że dla kobiety grą wstępną jest wszystko co zdarza się na 24 godziny "przed". Nie wiedziałyście panie? Pewnie, że wiedziałyście, tylko nigdy się nad tym nie zastanawiałyście. Fakt, myślenie może drażnić i rozpraszać. A co do rozpraszania...to temat rzeka:)

Czas wracać do...pisania :)

niedziela, 7 sierpnia 2011

Spacerologia


Za dużo w głowie się porobiło, dlatego dobrze zrobiło, dobrze, dobrze, dobrze...co? Spacerologia.

http://www.youtube.com/watch?v=-8YQjU5W5tQ

http://www.youtube.com/watch?v=9Enkf99Q-P4

http://www.youtube.com/watch?v=DD7SSKO6UIs&NR=1

Wyszłam z domu w czwartek, a może już w środę i właśnie wróciłam. Dokładnie tak się czuję, chociaż nocowałam w domu. Nie wiem gdzie, kiedy i dlaczego te dni tak uciekły. Zbyt dużo się zrobiło nagle. Dziś musiałam zwolnić. Fizycznie i psychicznie nieco wyczerpana ze śpiworem, w dresach, z książką i Trójką pojechałam na koniec świata- nad jezioro, w miejsce, gdzie kończy się droga. Lunęło. Wróciłam.


Bycie miłym jest dobre. To przecież oczywiste. Czasem jednak warto wredotę z siebie wydobyć, żeby jasno wykreować obraz jakiejś sytuacji, skoro słowa nie wystarczają.



Poranne powroty do domu, dźwięk telefonu, na który nie chce się już patrzeć, muzyka, posiadówa nad jeziorem, tortilla w barze, samoloty, koncerty, czyjaś noga rocięta, czyjś autobus wypchany pasażerów nie przyjmujący, nocne wyjścia do miasta, praca nieograniczająca, szalik narzucony w chłodny wieczór, film pod gwiazdami, foch nadlatujący z nienacka, ból brzucha...ze śmiechu, fajerwerki, zdjęcia, koc w tłumie rozkładany z widokiem na podniebne wyczyny, zmiana butów w biegu, gubienie pęku kluczy, zapomnienie, bieg. Intensywność.



Dzień dobry, za chwilę poniedziałek:)




piątek, 5 sierpnia 2011

Pisać, pisać, pisać

Moim powołaniem jest pisanie. Bez dwóch zdań. Przez 24 godziny wolne od pracy i wszystkiego co z tym związane myślałam, myślałam i myślałam. W głowie układałam sobie dziesiątki fraz, zdań, historii, przemyśleń, które muszę gdzieś przelać. Nie mówić, ale napisać. Chociażby tu..Wrócę jeszcze do tego.

A tymczasem- napisz książkę. Napiszę? Jedną już przecież napisałam. Dla siebie. Zamknięta na klucz leży i czeka aż będę miała odwagę ja przeczytać. Jeszcze nie teraz, nie dziś, może kiedyś, może...Zbyt dużo w niej tego, co boli, co piękne, co niezapomniane, niezwykłe i...moje.

wtorek, 2 sierpnia 2011

Ślady zatarte

Dziwne to wszystko, ludzie w tym dziwni i ja między nimi. Gdy już powracać miałam, znów musiałam zrobić dwa kroki wstecz. Czy naprawdę są sprawy, które nigdy się nie skończą? Dziwne, skrajne odczucia, gdy nie wiadomo, czy złościć się na siebie, czy być z siebie dumnym, że ma się coś "ponad".
http://www.youtube.com/watch?v=WQYsGWh_vpE How can it feel this wrong? No more can I say. Frozen to myself.

Noce bezsenne nastały. Skąd one tu przychodzą? Chciałam wyrwać się, uciec wszystkim i na łące z książką poleżeć. Wiadomo jednak, że czasem czytaniu głowa przeszkadza. Lepiej nie ryzykować. Biegiem, rowerem, pracą, rozmową umysł zatrzeć szybko trzeba :) Jedziemy? Jak to kiedy? Teraz, już, komputer niech leży pod kanapą z gazetami sztuk 48, tam ich miejsce.


Po męsku zagrać mają dla tłumów, dlaczego więc by i dla mnie nie mieli? Wystarczy spakować się, wsiąść w odpowiednim miejscu i czasie gdzie trzeba, podjechać w stronę morza, zatrzymać się w odpowiednim miejscu, słuchać i czuć. To przecież takie proste....

http://www.tekstowo.pl/piosenka,p_j_harvey,c_mon_billy.html