Nieprzyzwoicie (bo inne słowo nie przychodzi mi do głowy) ubrane dziewczyny budziły niesmak. Z jakiego powodu tak się ubierają? Ja widzę tylko jeden. Masakra.
Mężczyźni a raczej faceci lub chłopacy wyperfumowani szukający jednonocnego wrażenia najwyraźniej. Zaczepiający, nie potrafiący przejść obok nie dotknowszy, bez złapania wpół. Uciekałam gdzie pieprz rośnie, bo to jest dla mnie tak odrzucające, że nie jestem w stanie znieść kogoś takiego obok. Nie pasowałam tam, to na pewno. Mimo, że zabawa toczyła się przyjemnie, widzę w tym jakiś inny, pozbawiony wartości świat. Wtedy z całym przekonaniem mogłam powiedzieć głośno, że mężczyznom mówię stanowcze "nie". Na szczęście noc zakończyłam na plaży. Pośpiech w powrocie do odjazdu autobusu i czytana nad ranem gazeta w oczekiwaniu na pierwszy transport do domu. Człowiek na powrót stał się swój.
Kilka godzin snu i śniadanie na plaży...:) Jak mi się w moment odmieniło wszystko. Tulące się do siebie na piasku pary, masa czułości i nie dyskotekowej, ale takiej ładnej właśnie. Tak, pozazdrościłam. Po to właśnie kobiety są dla mężczyzn, a mężczyźni dla kobiet. I w taki właśnie prosty sposób być może pomału zaczęło do mnie docierać. Chyba nie jest to dobre ,tak tylko dla siebie a do drugiego człowieka tak platonicznie. Bo przytulić kogoś i przestać widzieć cały otaczający tłum to jedna z piękniejszych rzeczy na świecie.
Tak, tak, dość niedojrzałe zmieniać tak swoje podejście i wpadać ze skrajności w skrajność. Powalczyć z tym obiecuję dziś sobie.
Zatem, płyń Noe...:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz