Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

poniedziałek, 27 maja 2013

Ciągle poznaje kogoś fantastycznego. Ludzie mnie zachwycają.

*************
Kiedy miałam w sobie jeszcze jakieś pokłady romantyzmu ważne mniej lub bardziej smsy spisywałam na kartki, w kalendarz, do zeszytu. Wydawało mi się, że kiedyś z uśmiechem wrócę do tego co z telefonu uleci.
Wczoraj takie kartki znalazłam. Przeczytałam piąte przez dziesiąte i wyrzuciłam do kontenera z lecącymi po policzkach łzami. Nigdy więcej nie zapisze żadnego smsa. 

piątek, 24 maja 2013


czwartek, 23 maja 2013

Zaczęło sypać się od rana i czekam aż ta lawina się zatrzyma.

Złe wiadomości z każdej strony. Że też człowiek potrzebuje kilkunastu godzin, by przyswoić pewne informacje. Przykro strasznie gdy komuś dzieje się krzywda, nawet jeśli jest konsekwencją własnego nieodpowiedzialnego zachowania.

Przykro też, gdy starasz się z całych sił coś załatwić, dać sobie odrobinę przyjemności, oderwać się, wyjechać zaledwie na jedną noc, a ktoś ci to uniemożliwia. Jak ja chciałam wyjechać!!
Dorosły człowiek pracować musi....szkoda, ze w sytuacjach dla siebie istotnych nie ma nic do powiedzenia. Chociaż to i tak mało przy tym, gdy ktoś Ci mówi, że wiedział, że tak będzie. Że nie oderwę się od pracy, nie pojadę. I nie z przymusu zewnętrznego, tylko nie bo nie.  Na to co komuś siedzi w głowie nie ma się wpływu, czasem tylko szkoda, że nie oszczędzi uszczypliwości, tylko dokłada do i tak parzącej lawiny. Pal licho, gdyby to był ktoś obcy, ale nie.To cudowne uczucie, że ma się w kimś wsparcie.
Taki lajf jak to mówią. Może po prostu słowo "dystans" do siebie, pracy, przyjemności i innych ludzi powinien być słowem klucz.

środa, 22 maja 2013

zwykle niezwykły

21 maja zapamiętam na długo. Dzień był prawie jak każdy inny, ale...

Spotkałam jakąś taką wyjątkową osobę, z którą mogłabym rozmawiać i rozmawiać, siedzieć sobie obok i czerpać uśmiechy z takiej prostej relacji służbowej. Niezwyczajna w swej zwykłości, uśmiechnięta, silna, mocna, z wielką samoświadomością, dyscypliną, realną samooceną, a przy tym radosna i otwarta. Z takimi ludźmi człowiek przebywać lubi, dużo uczą. Żyją inaczej i pozwalają spojrzeć choć przez chwilę na świat przez pryzmat swojej codzienności. Bezcenne.

Jeden pomyłkowo wykonany telefon, zwyczajnie przekręciłam cyfrę, a później ruszyła lawina. Mój błąd pociągnął za sobą dziwne konsekwencje. Zaczęłam się dowiadywać, że mam piękny głos i że może to wcale nie był przypadek. Głos zmęczony, przypadek to był. Dorośli ludzie wiedzą na ile mogą sobie pozwolić, przynajmniej takie miałam przekonanie. Pomyłki się zdarzają, nie sądziłam, że mogą mieć jakieś swoje "pięć minut".

No i w końcu wizyta, chwilę po północy, na miejscowej komendzie. To jedno ze zdarzeń, które na długo pozostaną w głowie. Emocje niecodziennie, nieumiejętność odnalezienia się w skrajnie dziwnej sytuacji, hamowanie śmiechu i przeważająca myśl, że tu jednak na żarty pozwolić sobie nie można. Pisanie oświadczenia, ciche posłuszeństwo i myśl- to się naprawdę dzieje. A potem nocny spacer i znów snu zaledwie skrawek.

Każdy dzień coraz mocniej różni się od poprzedniego. Monotonia nie ma szans przedarcia się, czasem tylko rodzi się pytanie- czy to na pewno dobrze?

poniedziałek, 20 maja 2013


sobota, 18 maja 2013


piątek, 17 maja 2013

Trzaśnięty pożyczony samochód. Nie wiem co się dzieje.


sobota, 11 maja 2013

we wodzie

piątek, 10 maja 2013

Od lat jest, od tygodnia kilka razy dziennie i nie mogę się oderwać :)

czwartek, 9 maja 2013


DIABŁY W DESZCZU
Muzyka: Seweryn Krajewski
Słowa: Agnieszka Osiecka
Ze ty wolisz sławnych, pięknych i bogatych,
to ci z oczu patrzy, to są stare prawdy,
że w dorosłym życiu będę ci kłopotem,
zgoda, zgoda, zgoda powiesz mi to potem.

A na razie światła nie gaś i miłości też,
bo na obu nocy brzegach znajdziesz tylko deszcz,
a na deszczy diabły rosną, diabły sieje wiatr,
trzymaj mnie za rękę mocno, bo się skończy świat.

To już piąta zima naszej prowizorki,
bierzesz mnie jak cytat z nieciekawej książki,
że nie jestem w końcu lordem i pilotem,
zgoda, zgoda, zgoda, powiesz mi to potem.

A na razie światła nie gaś i miłości też,
bo na obu nocy brzegach znajdziesz tylko deszcz,
a na deszczu diabły rosną, diabły sieje wiatr,
trzymaj mnie za rękę mocno, bo się skończy świat.

Że ja znałem oczy jasne i zielone,
co patrzyły chętnie w moją ciemną stronę,
że nie jestem twoim sprzętem ani kotem,
zgoda, zgoda, zgoda powiem ci to potem.
 

środa, 8 maja 2013

 Czasem trzeba wyjść z domu i pojechać przed siebie. Gdziekolwiek.

wtorek, 7 maja 2013

Wojaczek Rafał

Chodzę i pytam


Chodzę i pytam: gdzie jest moja szubienica? 
W czyim ogrodzie, w jakim lesie rośnie? 
Na jakiej miedzy pasie cień kobiecy? 
Na którym rynku świąteczną choinką? 

W jakim pokoju zwiesza się nad stołem 
Uprzejma pętla, bym ją szyją przetkał? 
Na jakich schodach nareszcie ją spotkam? 
Na którym piętrze sznur sobą wyprężę? 

W której to stronie głowę ku niej skłonię? 
W jakiej piwnicy, hałasie czy ciszy? 
Na jakim strychu, ciemnym albo widnym? 
W jakim klimacie, gorącym czy zimnym?

poniedziałek, 6 maja 2013

I mam długo (nie)wyczekiwaną złość. To już szmat czasu jak mnie tak cpś wyprowadziło z równowagi. Mam dość cyrkowej estrady i bajki z podstępnym Pierrot'em. Może to właśnie o to chodzi, żeby wiedzieć kiedy ze sceny zejść. 
Na odludzie ciągnie, na odludzie, z dala od siebie też.

niedziela, 5 maja 2013

Zdarzyło mi się niedawno spotkać pewną kobietę. Taką zwyczajną, nie wyróżniającą się niczym na ulicy. Szła w moją stronę, powiedziała jakieś zdanie komentując wygląd mijającej nas nastolatki i ... poszło. Wędrowałam sobie do pracy z panią lat ok. 45 i gawędziłam o wszystkim i niczym.

Przyznaję, gdy mnie zaczepiła wzięłam głęboki oddech, odsunęłam się, bo jak to obcy człowiek zaczyna sobie rozmowę bez powodu. Nie wiedziałam, że za chwilę usłyszę o jej córce, która wyjechała do pracy za granicę, wnuku, którym się opiekuje. "Dobry chłopak, uczy się w sam raz. Nie najlepiej, ale też nie najgorzej, jak to chłopaki". O tym, że nie jest lekko, ale dzieciak zdolny, razem odrabiają lekcję, pomaga mu na ile potrafi. O tym, że wszyscy narzekają, a przecież nie jest źle i że w końcu wiosna. Że ma jeszcze syna, ale mieszka gdzieś na południu.

A gdy już się uprzejmie pożegnałyśmy zaczęłam się zastanawiać, dlaczego to jest tak dziwne. Dlaczego nie jest czymś naturalnym, że się po prostu rozmawia z nieznajomymi choćby po to, żeby sobie poranek uprzyjemnić? Dlaczego zamykamy się we własnych skorupach i odgradzamy murami od świata? Strach? niepewność? Brak zaufania? Brak umiejętności komunikacji? A może po prostu przywykliśmy do tego, że żyjemy dla siebie i ze sobą tylko. Mamy w wielkim świecie swój mały świat, tak jak inni mają swoje i nie ma potrzeby robić podzbiorów. Szkoda. 
A jednak potrafię się jeszcze wzruszyć. Ot tak.



Bright days will come


Do we have to say it’s over
One more, like winter
Must we must say it’s really over again
It’ is, like summer time

When someone goes around you
When the words go with you
Come touch me and never let me go
What time was when you said stay just with me belive me

Shall you be
Shall you ask to word to say
Only for us tell me said you with me

So pleased
Don't think, and forget the days that passed
Just try not to say
The words that make me cry

Never more never see
Never more, will you see my tears return,
Never leave me, let me feel your hands again
Holding mine and I hope
That the bright day soon will come,

If we don't say don't say don't say, good bye
Never more never see
Never more, will you see my tears return,
Never leave me, let me feel your hands again

Holding mine and I hope
That the bright day soon will come,
If we don't say don't say don't say, good bye
Don’t say goodbye goodbye

Już nigdy nie będzie takiego lata.









środa, 1 maja 2013

nie dość, że mój ulubiony maj, to jeszcze jak ja kocham to miejsce.