Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

wtorek, 30 kwietnia 2013

Uwielbiam wszystkiego rodzaju ruiny. Tak sobie myślę, że to może mieć jakiś wydźwięk symboliczny, być metaforą. Znaki? :) Zamiast wyleżeć co wyleżeć trzeba, musiałam wybiec w świat. Wypróbowałam- aparat do kieszeni odpowiedniej włożony, nie przeszkadza. 









niedziela, 28 kwietnia 2013

Ananas z bitą śmietaną i inne ogórki. To tak, żeby sobie poświętować niedzielę ostatnią kwietniową i wejść we wszystko bardziej niż zwykle.
Silni ludzie dają sobie radę.

sobota, 27 kwietnia 2013

Tak, zdecydowanie. I zdecydowanie jest tu słowem kluczowym. Dawno nie miałam w sobie tyle odwagi. Zamknąć książkę, odstawić na półkę i więcej po nią nie sięgać. Czasem, by sprowadzić rzeczywistość na prosty tor trzeba być zdecydowanym. Konkretna decyzja, jedno cięcia. Bez myślenia, że są jeszcze jakieś wspólne sprawy, nie dokończone tematy, cokolwiek. Nawet jeśli są, to trzeba obok nich przejść obok.

Plątanie się, błąkanie, czekanie, brak stanowczości, przypuszczanie, same może i gdyby. To już było przez całą ostatnią dekadę. Teraz czas włożyć buty i wędrować w świat. Idę. Z podniesioną głową. Mimo wszystko. W stronę normalności, przecież wystarczy ją sobie samemu stworzyć. Wystarczy rozłożyć żagle i wypłynąć w rejs. Jak gdyby nigdy nic nie bylo.

Tak to bywało




wtorek, 23 kwietnia 2013


czwartek, 18 kwietnia 2013

 Kiedy człowiek zdaje sobie sprawę,  z tego, że niekoniecznie dobrze wybrał? W skrajnych sytuacjach, nie w zdrowiu, a w chorobie. W szczęściu, którego się nie chce dzielić i braku go wynikłego z niepodzielności.
W smutku, gdy nie ma komu w nim powiedzieć o radosnej wiośnie i słońcu i w uśmiechu, którego się nie dostrzeże. W zgubieniu siebie kimś powodowanym i w braku ramienia.
Są przyjaciele, jest ktoś. Możesz mówić, żalić się, opowiadać, uśmiechać szczerze choć przez łzy. Przepaść pojawia się, gdy idziesz na cmentarz żegnać bliską osobę i nie ma ramienia, na którym możesz śmiało się oprzeć. Odruchowo, z potrzeby, bez myślenia. Wtedy wiesz, że wybrałeś źle.
I nie toczy się gra o dążenie do tego, by ktoś był obok mimo wszystko, a o wędrowanie przez życie tak, by chciał być. Jeśli nie czuje takiej potrzeby popełniłeś gdzieś błąd. Albo źle wybrałeś.

środa, 17 kwietnia 2013

Wskażcie mi drogę bo błądzę

Wiele myśli, zamieszania, kołowrotków, a przede wszystkim czasu zajęło mi dążenie do zrozumienia o co   w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. A tu proszę, samo przyszło, jakby obuchem dostać w głowę. Mówi się o sile pieniądza i o tym, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to o pieniądze właśnie. Oczywiste, na wyciągnięcie ręki, nie wiem dlaczego wcześniej mi to do  głowy nie przyszło. Może nie dopuszczałam do siebie myśli, że moją wartość jako kobiety (!) mogą wyznaczać cyfry na koncie, co ważne- ich znikoma ilość. Masz- jesteś godna, nie masz- nie jesteś. Dzizas, jakie to przykre. A może lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć i lepiej mieć świadomość wartości człowieka, który postrzega Cię przez pryzmat portfela. 

środa, 10 kwietnia 2013

się zamykam.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Byłam przekonana, że doświadczenie uczy wszystkiego, pomaga znosić wiele zdarzeń, a minione lata pokazują, że nie wszystkim warto aż tak się przejmować. A jednak nie. Gdy ktoś kogo miałeś za bliską osobę, sprawia ci przykrość celowo mierząc w Ciebie chowaną od dawna bronią, boli tak samo jak ma się 17 czy 27 lat. Później też.
A może warto spotykać na swojej drodze takich ludzi, znajomość z nimi uczy odróżniania tego co ważne od tego co płytkie. Niektórych zwyczajnie warto unikać, szkodzą zdrowemu samopoczuciu. Szkoda, że nie żyjemy w świecie, gdzie mówi się wprost- Ciebie lubię, możesz iść ze mną, a Ty spieprzaj.

Tak właśnie dziś bym powiedziała. Z wielką chęcią. I wcale nie brak odwagi mnie hamuje, tylko myśl, że nie jestem na świecie sama i ktoś te słowa w taki czy inny sposób odczuje.


poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Są zachowania, które zdarzyły mi się zaledwie kilka razy w życiu. To efekt sytuacji, które wprowadzają mnie w stan skrajności, bądź też samych skrajnych odczuć. Zarówno tych negatywnych, jak i pozytywnych. Daleko mi do egzaltacji, zdarzało się jednak, że dałam się ponieść. Przeważnie żałowałam, długo ubolewałam nad tym, że pozwoliłam, by pokierowała mną chwila. Dziś nawet tego nie wspominam. Są zdarzenia, które na zawsze wymazałam, nie tyle z głowy, ile z pamięci. Nie wracam myślami tam gdzie nie trzeba, bo nie ma ku temu racjonalnych powodów.

To jest dobre i nie powinno powodować wyrzutów sumienia, rozsądek powinien dominować. Doświadczenie pokazuje, że większość zachowań (nie)adekwatnych do konkretnych sytuacji daje zgniłe owoce. Bycie powściągliwym wbrew pozorom nie jest łatwe, ale konsekwencje tego są prostsze do przyswojenia.