Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

wtorek, 30 listopada 2010

puchowo

Zima...Piękna, mroźna, biała .... jak każdego roku zaskoczyła kierowców, a przede wszystkim drogowców.
Myślę, że mogłabym polubić zimę...Może w tyn roku to się uda, tylko niech o słońcu nie zapomni :)
Zima...a ja w niej taka nieswoja...
Rzeczywistości, idź już, wracaj do domu, ja chcę jeszcze raz polecieć...

poniedziałek, 22 listopada 2010

Niewiadomoco się stało...

niedziela, 21 listopada 2010

Po szesnaste

Powstrzymaj się od złego. Złego w Twoim mniemaniu a nie opinii innych. Bądź wierny sobie i swoim zasadom.
Ale, staraj się unikać zła i pokus wszelakich. Zniszczą to, co masz. Dla chwili uśmiechu- nie warto. Chyba...

piątek, 19 listopada 2010

Ideały. Wierzę w ideały. W magię i niezwykłość... Wierzę. Wciąż, nieustannie i mimo wszystko. Wierzę w dziwne spętanie losu, w coś ponad rzeczywistością.
Tylko w ludzi idealnych nie wierzę. Nie ma takowych. Mówcie co chcecie- nie ma. Są tylko nasze wyidealizowane wyobrażenia o kimś.

czwartek, 18 listopada 2010

Biała gorączka

Wkurzyłam się dziś. Na siebie. Bo ja przeważnie na siebie się wkurzam, pomijając te nieczęste sytuacje, gdy wkurzam się na kogoś.
Bo czas już zaprzestać tych niecnych praktyk, proszę pani. Skupić się, rozsądkiem kierować, myśleć, myśleć, a nie "30 centymetrów ponad chodnikami", żeby pod chmurami nie powiedzieć.
Kosmetyczka w lodówce, kubek w chlebaku, kluczykami od auta drzwi mieszkania otwierane. Przestań już. Ogarnij się. Irytujesz tym roztargnieniem już nie tylko innych, ale i siebie.
Nie wyrzucaj umytych sztućców do śmieci, w szufladzie ich miejsce. W szufladzie.....:)


Bielszy odcień bieli.
Biały nie zawsze jest tak biały jak chciałoby się, żeby był. I nie chodzi wcale o jego bielszy odcień, ale o samą białość. Biały taki, taki , biały inny niż ten, niż tamten, ale podobny do tego. Od tych białości mdłości przyszły. Śnieg spadł i ta białość jego też jakaś nie taka. A może właściwa właśnie, a reszta całą to podróby?
Z białymi farbowymi plamami na brzuchu tudzież innych ciała mego skrawkach wyglądać muszę nie do końca zachwycająco. Na szczęście są szybkozmywalne. I bezboleśnie ;)

środa, 17 listopada 2010

be or not...

Malowanie- lubię. Odciski od malowania- nie lubię. Chociaż właściwie nie..., lubię. To poczucie pracy fizycznej.
A że wysiłku fizycznego przy malowaniu jakoś nie za wiele. Jesienną dawkę drzemiącej we mnie energii postanowiłam jeszcze inaczej spożytkować. Satysfakcja- gwarantowana. Ból gardła- też. Podobno nie umiejący oddychać na to cierpią. Podobno:) Z oddychaniem czy bez, z właściwym czy nie, pokonuje fale :)

Wiosna, to Ty?

Kto to mówi, że dzień kończy się wieczorem? ;) kto twierdzi, że noc nastaje o godzinie odpowiedniej. Wyglądam za okno o 5 a.m.- ciemność. Ale to jeszcze nic. Idę ulicą 15, 16 i trach- ciemność. Nie tak to ma wyglądać, nie tak...:) Jasności, słońca chcę. Żarówka setka nawet by nic nie dała. Za dniem długim tęskno mi. Do nieba o bezchmurność wołam, do świata, by kolory wiosny zarządził.
Media, media, media, media. Trąbią i trąbią jedne za drugimi- MAMY WIOSNĘ TEJ JESIENI. Gdzie ta wiosna ja się pytam. U mnie szaro i ponuro, deszczowo i wietrznie. Tylko w duszy jakby coś przygrywało, ale przecież mi zawsze gra:)

http://www.youtube.com/watch?v=U1F6zAWAsMo
Cudowności. Graj mi, graj nieustannie :)

niedziela, 14 listopada 2010

okna

Wyrzucą Cię drzwiami, pchaj się oknem. Stare to, oj stare...ale prawdziwe.
Tylko, niestety, nie mimo wszystko. Czasem warto zauważyć, że w którymś momencie można nie zauważyć, że godności jakby ubyło, więc opamiętajmy się, kiedy odpowiedni czas przyjdzie. Choćby dziś. Bo czasem to "jeszcze tylko raz, jeszcze tylko jutro" wyrządza krzywdę. Nam, nie komuś. A może to trochę tak, jak np z alkoholizmem? Albo innymi nałogami. Samo zło. Satysfakcja, przyjemność z czasem staje się męczącą potrzebą.

Pogoda piękna, wieczór ciepły, mazurski. Nastrojowa muzyka po głowie chodzi. Czy czegoś jeszcze braknie? Nie może.. :)

Okna. Tuż obok drzwi. Fascynują mnie. Porywają. I znów w zamyślenie popadam. Uwielbiam okiennice. Takie drewniane, skrzypiące każdego ranka i wieczora. Rozpoczynają i kończą dzień naszym rytmem. Czasem o nich zapominamy. Czasem zdarza nam się o wielu istotnych rzeczach zapomnieć. Ale...wracają:)

Luksus bycia (nie)sobą

Dzień...nie wiem który, ale jest bliżej niż dalej

Co zrobić, by wywrzeć możliwie najgorsze wrażenie?
Możliwości jest kilka. Niektóre wpadają do głowy od razu. Inne- nie.
- Nie być sobą
- Powiedzieć- jestem najlepsza/najładniejsza/wyjątkowa/zajebista. Przecież to jasne
- Opowiadać o sobie, nie pytając o nic- przecież ja jestem najważniejsza i w ogóle the most, więc co ja będę o sprawy innych dociekać
- Wredotę pokazać- Chcesz iść tam i tam? To idź sobie
- Nie pracuję, wolę spać, nie lubię robić nic
- Nie sprzątam- po co? I tak się nabrudzi
- Ładna jestem? Przecież wiem, że jestem
- Byłam z kimś niedawno, ale koleś był tak beznadziejny, że go zostawiłam, kwiatki mi kupował (hahaha)
- Porobisz mi zdjęcia? Wrzucę na główną
- Kupie psa, wpadniesz czasem, żeby go wyprowadzić?
- Nie chce mi się rozmawiać, jak chcesz mów, ja posiedzę
- Zimno mi, niewygodnie, za gorąco, piwo niedobre, kawa lura, jedzenie za tłuste
- Odchudzam się (przy wadze 42 kg) do koleżanki ważącej 63. Ty nie musisz, ale ja już słodyczy nie jem
- Pisać smsy pijąc z kimś kawę i....nie zwracać uwagi na drugą osobę.
Można zniechęcić do siebie ludzi bardzo, bardzo szybko. Chociażby się tylko taki eksperyment przeprowadzało...


Ważne zdanie w mej głowie- Blisko nie musi oznaczać obok.
I codziennie to powtarzam. Blisko- to o poczucie i uczucie przecież chodzi, a nie o odległość w metrach, kilometrach, milach itp.

sobota, 13 listopada 2010

Dasz gryza?

- Ty to nierozgryzalna jesteś
- Słucham?
- No, nie da się Ciebie rozgryźć
- Tak, wiem, usłyszałam, ale gram na czas, bo nie wiem co odpowiedzieć...
No właśnie. Zaśmiać się? Udawać, że się nie usłyszało? Poprosić o myśli rozwinięcie? Oburzyć się? Podziękować? Obrazić? Czy uśmiechnąć się i udawać, że poszło w zapomnienie, a w domowym zaciszu usiąść i spokojnie się nad gryzieniem innych zastanowić. To lepiej być w końcu miękkim, czy twardym? ;)

niedziela, 7 listopada 2010

"Podaj mi swą maleńką dłoń..." :)

Day 8- trzaskam


Mijający się i mnie (uśmiechnięci bądź ten nie) ludzie na ulicy są taką codziennością, że mało kto zwraca na to wszystko uwagę. Ja, stety bądź też nie, należę do tych zwracających uwagę właśnie na takie codzienności, które stają się dla mnie czymś więcej niż pochodnikowym spacerem, czy pędzeniem nie wiadomo gdzie.
Ludzie na ulicach. Z torbami, plecakami, bez bagażu, w rękawiczkach, szaliczkach, w krótkich spodenkach. Z zakupami, w drodze na zakupy, do fryzjera, do pracy, szkoły, na spacerze. Od momentu opuszczenia domu do powrotu w swoje kąty otwierają i zamykają kilka par drzwi. Przynajmniej jedne dwukrotnie. Ale wchodząc do klepu- drzwi, samochodu- drzwi, pracy- drzwi, muzeum- drzwi, teatru- drzwi, koleżanki/ kolegi- drzwi, rodziców- drzwi. Drzwi, drzwi, drzwi...
Masywne, czerwone, wysokie, z papieru, szklane, urzędowe...Drzwi do domu. Swojego domu i drzwi zatrzaskiwane nam przed nosem.
Drzwi intrygują. Są też wyraźnym, dla mnie bardzo wyraźnym, symbolem.
To powinno wyjaśnić moje nimi zainteresowanie, tym którzy o ów zainteresowanie zapytywali. Chcę już wyjść, mogę nawet zatrzasnąć za sobą drzwi.

piątek, 5 listopada 2010

Day 6

It`s easy if you try...

czwartek, 4 listopada 2010

Day 5- imagination

Z 30 dni, które mi pozostały mija piąty. Wszelkie pragnienia, marzenia, niespełnienia i spełnienia od wczorajszego wieczoru w mojej głowie. Było wesoło, a stało się świadomie i nijak.
Czy ludzie żyli by szczęśliwie, gdyby mieli wszystko czego pragną, czy spełnienie każdego marzenia dawałoby spełnienie? Nie. W końcu jedną z ważniejszych rzeczy w życiu są cele i dążenie do nich, stawianie sobie poprzeczek. Staranie się o urzeczywistnianie marzeń, własnymi siłami a nie po prostu bez wysiłku.
Gorzej, gdy coś, ktoś stoi na drodze do realizacji tego co dla nas ważne. A przeważnie staje i może o to chodzi, by pokonywać przeszkody lub je omijać. Ale przecież nie wszystko od nas zależy.

środa, 3 listopada 2010

Boli jakby trochę mniej, jakby lżej czasem bywa, serce w spokojniejszym rytmie czas po swojemu odmierza

Wiosno trwaj dopóty dopóki sił by radować innych ci wystarczy, lato nie kończ się, ogrzewaj tych, których chłód sobie przypodobał, jesieni złota nie mijaj, zostań, potrzebnaś jak muza. Odsuń od człowieka fale, która porwie go w głąb oceanu. Daj jeszcze chwilę, żeby mógł spełnić jedno z marzeń i uśmiechnąć się. Bo się udało.

poniedziałek, 1 listopada 2010

Kolega z placu zabaw