Wracając na krótką chwilę do smsów. Zastąpiły, nad czym ubolewam, kontakt face to face. Bezduszne litery puszczane w wirtualną przestrzeń odbierają sporo. Co prawda, zdarza się, że pewne rzeczy ułatwiają. Przede wszystkim tym mniej odważnym. Mi czasem też.
Do nas powraca zwyczaj wysyłania kartek. Cieszę się z tego jak dziecko. Zaczęło się od tego, że jedna koleżanka drugiej. potem dwie tej drugiej i na tym, jestem pewna, nie koniec. Bo czy to nie jest przyjemne zajrzeć do skrzynki i znaleźć w niej coś tylko dla siebie? Pozdrowienia chociażby? Że ktoś gdzieś był, podziwiał, zwiedzał, a w tym wszystkim nie zapomniał o tych, których z nim nie ma. Notatnik z adresami wypełnię, co by wiedzieli inni, że są ważni, myślę o nich i są istotami, z których mój byt się też składa. Pocztówka wrażeń pełna, zakupiona w kiosku gdzieś na końcu świata. I nic to, że przyjdzie później niż jej nadawca:):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz