Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

niedziela, 5 lutego 2012

nożownicy

Za sprawą Chucka Palahniuka, a konkretnie wywiadu z nim jaki przeczytałam, zabłysnęła mi nad głową żarówka. 60W (swoją drogą już chyba ze sprzedaży wycofano takie).
Mówienie o czymś głośno, pisanie, śpiewanie może być sposobem na raddzenie sobie z "czymś". I przeważnie taki sobie ludki obierają plan. Nie mówią wprost, a krążą obok tematu, podchwytując go z różnych stron. A dlaczego by nie idąc za wspomnianym pisarzem (i jemu podobnymi) nie potraktować swojej twórczości, jakakolwiek ona by nie była, jak noża. Jako ostrego przyrządu, który pozwala dotrzeć do najgłębszych pokladów bólu i go wyczerpać. Dzięki takiej konfrontacji, chwyceniu się za bary z "czymś" można ruszyć do przodu z kopyta. Doświadczać nowych rzeczy, co może być znacznie korzystaniejsze od chowania. Włacha.



Złapanie za kolano?... Nie. Trzymanie dłoni na kolanie?... Nie. Masowanie kolana?... Nie. To coś jak pocieranie ciała gdy jest zimno. W taki sposób rozgrzewa się ręce, lub uszy. Jak się taki ruch poczuje na swojej nodze, woda w garnku stojącym na kuchence zaczyna wrzeć i syczeć "zabieraj łapy". Ale może by przykręcić nieco kurek, wrzątek już tak by nie szalał i po cichu powiedzieć "weź rękę, proszę"? A właściwie to czemu nie zgasić gazu, nie uspokoić wody i nie mówić nic? Prosta (nie)filozofia sobotniego wiczoru. To nie boli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz