Otwierają się drzwi, stajesz gdzieś i nie wiesz, czy przypadkiem nie jest to świat Narnii. Widzisz wspaniałe wnętrze i wystaczy ułamek sekundy, byś wiedział, że to miejsce ma cudowny klimat. Można tu tańczyć w sukience do dźwięków, które płyną z pianina, godzinami prawić o życiu, czytać, śnić. Być. To miejsce, gdzie wystarzy rzut okiem, byś chcieć postawić swoje niezbędniki spakowane do dwóch walizek. Gdzie chcesz wracać. Śmiać się i marzyć. Zatracić w niesamowitej przestrzeni. To nie bajka, chociaż magia bije z takich wnętrz i każe o nich myśleć.
Stereotypy wcisnąć w kąt, wmieść pod dywan, unicestwić. Nie mają znaczenia uwarunkowania społeczno- kulturowe, zwyczaje, konwenanse. Nie liczy się to, że świat patrzy srogo, upomina, przestrzega i gardzi. Kończą się granice, które wyznacza geografia, ustanawia historia, prawa fizyki nie działają, psycholodzy milkną, socjolog resztkami sił próbuje gonić, by w końcu pokazać białą flagę. Ekonomiście nic do tego, a i prawnik, mimo, że swoje trzy grosze by chciał wrzucić, nagle traci rozum. Przedsiębiorca odpuszcza- z tego biznesu nie będzie, ksiądz z niedowierzaniem kręci głową. Nawet dziennikarz, który wywęszył ekskluzywny temat, postanawia zdjąć buty. Barmanowi jest wszystko jedno, nalewa wódkę, a aktor obawia się, czy zdołałby odegrać tę scenę. Bo oto spotyka się dwoje ludzi, zderzają się ich dwa tak różne światy i okazuje się, że bliskości nie da się pojąć. Jest iskra, współgranie, ktoś rzucił urok. Dwie osoby (i nie ma aż takiego znaczenia, jak może się wydawać, czy są tej samej płci, czy nie) siedzą obok. Jedna już pojęła co się stało. Umiejętność rozmawiania bez słów, gestów, mowa milczenia- oksymoron trochę to rozumie, ale nie do końca. Myśleli, że takie mezalianse można obejrzeć tylko w telewizji. To nie ma jutra, jest tylko ta chwila. Zawiść "uprzejmych" by zniszczyła ten dialog, a walka o niego by wyprała cały zapach. Każde z nich pójdzie dalej ze swoim strzępkiem tej ciszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz