Odkryłam w sobie nową pasję. Nie wykluczone, że zafascynowanie potrwa jeszcze 7 minut, ale wciągnęło mnie już jakiś czas temu. Kucharze. Uwielbiam robić coś według mojego smaku, czyli to, na co mam ochotę i co za mną wędruje.
I każdy komu jestem nieobca mógły teraz rzucić gałkami ocznymi pod nogi. A jednak. Obdarowywuje kuchennymi wymysłami wszystkich wokół.
Dla tych, którzy nie znoszą szpinaku, i do których ja się dotychczas zaliczałam mam coś specjalnego. Naleśniki ze szpinakiem i fetą z sosem czosnkowym albo zapiekane z żółtym serem (do wyboru). Największe niejadki jeszcze na dwóch nie poprzestały.
Dzisiejszy wieczór to kotleciki z piersi kurczaka z potarkowanym serem i łagodnym sosem. A do całości, co by tradycji nie omijać- pomidory ze śmietaną i cebulą.
Jest jeszcze żurek, sałatka z tuńczykiem, który często się za mną szwenda, no i grecka oczywiście. Obok tego wszystkiego kroczy czasem jakaś zapiekanka, ryba duszona albo prosty schabowy z zapiekanymi ziemniakami.
I jeszcze mi się bardzo chce nowości wymyślać. Wierzę, że nikt nie uucierpi i że nie jest to demencja starcza:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz