Izrael, Ziemia Święta. Prawie da się tam modlić, prawie da się poczuć klimat sprzed tysiącleci i prawie czuje się to, co czuć się być może powinno.
Prawdziwe w podróży na nieznany ląd było społeczeństwo, a najprawdziwszy konflikt izralesko- palestyński. Konflikt, którego będąc tu tak naprawdę nie da się pojąć. Człowiek uświadamia sobie jego ogrom stojąc przy murze, na granicy za kratą, siatką, drutem z tłumem "bydła", które niczym zagrażające światu terroryzmem chce się przedrzeć do lepszego świata. W tłumie dzieci w wózkach, kobiety, starsi ludzie i ignorancja uzbrojonych po czubek głowy strażników. I nikt mi nie powie, że to nie jest inny świat.
Prawdziwe w podróży na nieznany ląd było społeczeństwo, a najprawdziwszy konflikt izralesko- palestyński. Konflikt, którego będąc tu tak naprawdę nie da się pojąć. Człowiek uświadamia sobie jego ogrom stojąc przy murze, na granicy za kratą, siatką, drutem z tłumem "bydła", które niczym zagrażające światu terroryzmem chce się przedrzeć do lepszego świata. W tłumie dzieci w wózkach, kobiety, starsi ludzie i ignorancja uzbrojonych po czubek głowy strażników. I nikt mi nie powie, że to nie jest inny świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz