Aby pamiętać jak wyglądała współpraca. Spotykam przeróżnych ludzi i najprościej rzecz ujmując, bo nie sposób o każdym z osobna wspomnieć, można ich podzielić na kilka kategorii. Z nich dałoby się zrobić jeszcze podkategorie, podpodkategorie i podpodpodkategorie. Ale najprościej wygląda to mniej więcej tak.
Burza- Wpada robiąc wokół mnóstwo zamieszania. Wita się ze wszystkimi po kolei, z każdym parę słów zamieni. Mówi o tym co zamierza zrobić (bądź też zrobił) emocjonując się nieziemsko. Będzie rewelacyjnie. Tego jeszcze nie było! To pierwsza taka akcja! Trzeba być! Trzeba zobaczyć! Trzeba poczuć! Szał! Wypada niespodziewanie, jak wpadł. Po kilku minutach wraca, bo zapomniał o czymś ważnym. I znów wybiega. Relacja- rewelacja. Do następnego zrywu.
Niepewny nieśmiałek- Trzeba dobijać się do niego drzwiami i oknami, żeby przekonać, że warto o czymś światu powiedzieć. Po wszystkich: ale tu nie ma o czym mówić, to nic takiego, nie ma się czym chwalić, nie warto, to nic ciekawego i szeregu argumentów naszych udowadniających, że to coś ważnego, udaje się przekonać. Efekt jest zawsze dobry, nieśmiałek zachwycony. Dziękuje nie raz.
Dyktator- Zróbcie to tak, tak i tak. Ma swoje i tylko SWOJE racje. Obrażalski.
Społeczniak- Aktywny obserwator otoczenia, nic nie umknie jego uwadze, o wszystkim powiadomi. Jest wiele ważnych spraw (przeważnie problemów), którymi trzeba się zająć. Chce zachować anonimowość. Często wraca.
Techniczny- Jesteście dla nas- nie kryje tego, że tak uważa. Nie potrzebuje kontaktu bezpośredniego, o wszystkim powiadomi mailem. Przeważnie dość obszernie i szczegółowo przedstawia dany temat. Raczej nie szanuje naszej pracy, która jest dla niego po prostu naszą powinnością. Przedstawia jasno informacje, uznaje, że nie ma powodu, by jeszcze w nie ingerować, oczekuje pokłonów i poruszającego efektu. Rozczarowany.
Partner- Zwany również profesjonalistą. Obustronna, nieukrywana sympatia. Zadzwoni, pożartuje, zapyta o samopoczucie, nakreśli krótko temat, umówi się na spotkanie. Tu profesjonalnie, ze szczegółami mówi co jest grane i czego oczekuje. Gdyby coś nie było jasne, można do niego zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. Zresztą, sam jeszcze zadzwoni albo przyjdzie upewnić się, czy powiedział to i to. Zawsze gotowy do współpracy. Rezultat- dzwoni zadowolony informując jednocześnie, że za jakiś czas przyjdzie znów z jakimiś konkretami.
Mam problem- Pojawia się tylko raz, nieco zawstydzony, ale za to z bombą. Za jakąś sprawą dociera do miejsca, z którego nie widzi już dla siebie żadnego rozwiązania. Nie poradzi sobie sam, może my moglibyśmy pomóc. Dla niego to sprawa życia i śmierci, tak ważna, że przychodzi do nas, bo to jego ostatnia nadzieja. Jest świetnie przygotowany. Pomożecie? Staramy się.
Muzyczna osobowość dnia :)
http://www.youtube.com/watch?v=AQ9zeDd0mpg&feature=player_embedded#!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz