Hipokryzja- tylko to słowo przychodzi mi na myśl. Wyśmiewać coś, kpić, szydzieć, nie lubić i w samych negatywach wypowiadać się o czymś, a potem z usmiechem w tym uczestniczyć. Po co?
Nie jestem święta, ale to, że mam wady nie znaczy, że nie mogę swojego niesmaku wypluwać. Irytuje mnie odgrywanie roli nie wiadomo po co i dla kogo. A może to jest takie przed sobą granie?
PS. Lubie wracać do domu i czuć zapach zupy. Niedawno była kurkowa, dziś ogórkowa. Z wiejską beztroską mi się to kojarzy. Chcieć coś zjeść znaczy zrobić samemu. Pychota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz