Pokutuję. Że mnie coś boli, to pal licho. Najgorszą karą jest zło, które spotyka innych. Nie zasłużyli, nikt nie zasłużył. I bardzo bym chciała, żeby już nic złego nikogo nie spotkało. Ale co ja teraz mogę? Zamknąć się i mieć nadzieję, że jakkolwiek by nie było, jakoś to będzie. Tylko ciężko w to ostatnio wierzyć.
Przeraża mnie nawet krążący wokół wirus grypy i jej podobnych, boję się o wszystkich.
Chwilami myślę, że ciężkich dni przede mną w życiu jeszcze wiele, nie mam tylko pojęcia ile człowiek jest w stanie znieść. Czasem wydaję mi się, że już żadnych nie dotrwam. Dziczeje owiana swoimi myślami. W ciszy i samotności jest najgorzej, głowa szaleje. Wyszłabym do ludzi, ale nie mogę. Mam wyrzuty sumienia, że atmosfera jest dobra, że się śmieję, beztrosko spędzam czas, a wokół tyle zła. Egoistycznie martwię się też o przyszłość. Sama siebie długo nie zniosę, a jak będę musiała wyjść, nikogo już nie będzie w pobliżu.
Desperacko szukam sposobu na nie myślenie. Nie ma. Udaję przed sobą, że się trzymam, a nawet nie chcę się już trzymać.
Moje problemy są niczym, nawet nie mam głowy, żeby o nich myśleć.
Wystarczy.
Przeraża mnie nawet krążący wokół wirus grypy i jej podobnych, boję się o wszystkich.
Chwilami myślę, że ciężkich dni przede mną w życiu jeszcze wiele, nie mam tylko pojęcia ile człowiek jest w stanie znieść. Czasem wydaję mi się, że już żadnych nie dotrwam. Dziczeje owiana swoimi myślami. W ciszy i samotności jest najgorzej, głowa szaleje. Wyszłabym do ludzi, ale nie mogę. Mam wyrzuty sumienia, że atmosfera jest dobra, że się śmieję, beztrosko spędzam czas, a wokół tyle zła. Egoistycznie martwię się też o przyszłość. Sama siebie długo nie zniosę, a jak będę musiała wyjść, nikogo już nie będzie w pobliżu.
Desperacko szukam sposobu na nie myślenie. Nie ma. Udaję przed sobą, że się trzymam, a nawet nie chcę się już trzymać.
Moje problemy są niczym, nawet nie mam głowy, żeby o nich myśleć.
Wystarczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz