Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

czwartek, 24 stycznia 2013

Trzask palących się polan to jeden z moich ulubionych odgłosów. Przywodzi też na myśl pożary, ale odganiam dziś takie wizje.

Marzy mi się kominek w łazience. Ładne nogi kuszącej wanny, podstawka na książki, coś do przerzucania kartek, żeby nie moczyć ich dłońmi i głośnik w kącie. Ogrzewanie podłogowe, ciepły, "misiowy" szlafrok i takież same kapcie.  Pachnąca piana po brodę i poczucie, że jest tu i teraz. I że to jest właśnie szczęście.

Wanna i kominek tuż obok przesłonił mi dzisiejszy dzień. I ciężko trochę, że pozostanie to zapewne na zawsze w sferze marzeń.

***
A jednak. Mimo tego przeszywającego i utrudniającego normalne funkcjonowanie mrozu są powody do radości z tego co nam zima przynosi. Nie chodzi o sanki narty, czy łyżwy, bo to jest oczywiste.
Jadę sobie rano (wcale nie "17") i patrzę na pola. Duże przestrzenie zimą robią największe wrażenie. Białe równiny, pagórki, ziemia, na której od dawna nikt nie postawił nogi. No prawie...I to jest właśnie to. Tylko zimą możemy popatrzeć sobie na ślady dzikiej zwierzyny. Tak mnie to przez dwa minione dni fascynowało, że nie mogłam wzroku oderwać. Zające, sarny... Nawet nie wiem co. Ale pojedynczo albo w stadzie, przy drodze, w oddali, pewnie w poszukiwani pożywienia wędrowały. Długie jak wzrokiem sięgnąć pojedyncze ścieżki albo wydeptany fragment pola. Genialne. Zatonęłabym tam z aparatem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz