Rewelacyjny babski wieczór. Wyjście do knajpki jednej, drugiej, trzeciej. Tańce i śpiewy. Godziny mijały nie wiadomo kiedy.
Zdziwione byłyśmy nieziemsko, gdy podszedł do nas dwudziestoparoletni chłopak z konkretną propozycją- Przyjedźcie do mnie na pokoje.
- Że co, proszę?
- Zawiozę was. Nie macie gdzie spać a ja mam wolne pokoje.
Nie wnikam i nie chcę wnikać w tę propozycję. Być może jakieś dziewczyny kiedyś z niej skorzystały, dlatego młodzieniec tak chętnie pomoc(!) oferował.
We własnym mieście uznano mnie za turystkę. Taksówkarz wiedział, że jestem miejscowa, chociaż mógł mieć wątpliwości gdy usłyszał od jednej z nas "doczochramy się do domu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz