1. Jakiś czas temu odnotowałam gdzieś tu, że coś sobie obiecałam. Tajemnicą nieco powiać mogło, bo nie ujawniłam o co właściwie chodzi i nadal nie zdradzam (absolutnie nikomu). Wczorajszej nocy mi się to przypomniało. Uświadomiłam sobie, że bez pomyślunku najmniejszego i zacięcia, bez problemu i potrzeb żadnych, w tej obietnicy trwam. I wiem, że skoro już słowo się rzekło... tak zostanie. Dobrze mi w takim stanie.
2. Żyje bez telewizora dwa miesiące. Nie czuje się przez to ani gorsza ani lepsza. Po prostu jestem nieco bardziej poza świata zasięgiem. I tych wieści oszołomów na wyobraźnie nie działających wcale a wcale nie braknie mi.
3. "Ponad 400 znajomych na fejsbuku a nie ma z kim na piwo wyjść" - takie zdanie ostatnio w uszy mi wpadło. I myślę sobie.
Kilka lat temu bez takich portali, bez komórek, a jeszcze parę lat wstecz żyliśmy bez telefonów stacjonarnych.
To jak się ludzie na piwo umawiali? Spotykali się na ulicy, określali konkretną godzinę i miejsce. Odwiedzali się w domach bez zapowiedzi, zachodzili do pracy i ustalali co i kiedy. Proste, prawda? Ale co w sytuacji, gdy jednej osobie coś wypadło i na spotkanie nie mogła się stawić? Smsa przecież nie napisała. Wyjaśnić mogła następnego dnia. A ktoś czekał.
Teraz, "spisujemy się" przez maile, fejsbuka, smsy albo dzwonimy. Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby być inaczej. Czyli wizytą nikt nas nie zaskoczy. Ani w domu ani w pracy. Telefon zabibczy, wiemy, że gość się zbliża.
Pożyłabym trochę odwrotnie:)
Było, było, było ...wiem
Ale mi tak cudownie z tą nutą :)
http://www.youtube.com/watch?v=GOJk0HW_hJw
Niespodziankę dziś miałam w związku z tym utworem.
Nie mogłam się od niego odpędzić i wysłałam koleżance, co by poznała co mi w duszy gra. I....zna, kocha jak ja :) Dwustronne piękne zaskoczenie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz