Medytacja w podróży;
(..) w dal sunie rzeką światłość.
Wypełnione jest jej dno. Droga jest wolna. Losu lot ustalony jest.
1. Joyce
Nikt nie zmierza w tym samym kierunku dlatego wszyscy idziemy tą samą drogą –
Jeśli mamy to zrozumieć potrzeba nam nadziei
Że gdzieś na końcu drogi czeka ten który nas posłał i że ku temu spotkaniu zmierza wszystko Do
czego zmierzamy
Bo podróżować nie znaczy wiedzieć dokąd się idzie lecz dokąd się wraca –
Potrzeba nam złapać się za ręce i biec przed siebie
Biec w podnieceniu że gdzieś za drzewem rzeką czy górą w cieniu poznanych zakątków
Odsłoni się przed nami tajemnica i dobiegniemy do niej aby upaść w zmęczeniu i Zasnąć
Bo podróżować to znaczy śnić o miłości
Widzisz to wszystko lecz wszystkiego nie widzisz
Podróżować?
Ale co to znaczy kiedy widzisz te wszystkie upragnione miejsca –
Miasta u podnóża góry zachody słońca królestwa przyrody
A nie potrafisz dostrzec radości swoich przyjaciół kiedy
Razem po wielu dniach ciężkiej drogi
Wkraczacie do upragnionego miasta celu waszej podróży.
Aby rozpoznać tam znajomy zapach ludzi i jedzenia
Bo tyle zawsze zostaje we wspomnieniach ile zdołaliśmy tam ukryć
Radości dzielonej z innymi na widok tego szczytu tego domu tej drogi
Lecz widziałem rzeczy straszne
Jakbyś mi powiedział nie ma Boga
Poniżyliśmy się i pomrzemy w gnoju dobrani do pary ze zwierzętami
Widziałem jak człowiek uderza w twarz drugiego człowieka
Głodnych którym nikt nie podał ręki
I bezdomnych zaproszonych do tańca
Widziałem to wszystko na własne oczy lecz nie wiem co ujrzałem naprawdę
Tym są tajemnice które odkryłem
Świat z uchylonym rąbkiem ciało obnażone do naga podniecenie gdy zobaczyłem co nastąpiło
Między Bogiem
Który Jest a prawdą o której mówię
Umiera człowiek w podeszwach nędzarza
i nic nam do tego
To cud że wszyscy jeszcze żyjemy
Że po tylu wybrykach stoimy na nogach gotowi biec przed siebie i skakać z radości
Teraz wiem
Przetarte łzy i nadzieja ocalonych do których uśmiecha się szczęście
Lecz nie uśmiecha się człowiek są dowodem na ogólny porządek świata
I gdybym ponownie miał przejść obok tego wszystkiego co ujrzałem miałbym więcej
Szacunku
Powiadam ci więc
Każdego dnia wzywany nadaremnie przybywaj tylko tak zrozumiesz
Drogę której nie zrozumiesz dopóki sam nie staniesz się drogą dla kogoś
Miej się w swojej podróży jak w ucieczce lecz nie oglądaj się za siebie
Musisz wiedzieć że zamkniesz oczy a twoja bezsenność jest jak pora roku
To co widzisz Znaki
Za oknem gwiazdy spadają z nieba
Ale to niebo obrywa się od gwiazd
Wojciech Czerniewicz, Medytacje w podróży
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz