Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

czwartek, 21 czerwca 2012




No tak. Czasem doszukując się podstępu jesteśmy blisko rozminięcia się z czymś ważnym. Z czasem coraz trudniej wierzyć słowom.


Usłyszałam dziś zwątpienie. Że ile można się starać, działać, chcieć innym sprawiać radość i spotykać się z ich niechęcią. "Na ile jeszcze wystarczy mi sił, bym robiła co robię?"- pyta mnie dziś znajoma. A ja znakomicie rozumiem to z czym się boryka. I mimo, że strasznie nie chciałabym, by się poddawała, bo jest doskonała w tym co robi i robi to znakomicie, nie jestem pewna co radzić. Zacisnąć zęby, przecież docenia to już coraz więcej osób. Już jest blisko spełnienia..

To z jej inicjatywy mieszkańcy niewielkiego miasta mają imprezy, wystawy, koncerty, spotkania z pasjami, rajdy piesze i rowerowe i wszystko to, co dla większości jest poza zasięgiem. Jest mi niewymownie przykro, że wciąż opór ludzi jest zbyt duży. Staram się jej wytłumaczyć, że to nie w niej jest problem, a potrzeba czasu, by przełamać zasiedziałą mentalność, zwalczyć stereotypy i udowodnić ludziom, że mogą brać kiedy tylko chcą. Miewam podobnie. Czasem opadają mi ręce gdy wiem, że kierunek działania jest dobry, do celu dotrę i zrobię "coś" a spotykam się z przeszkodą, którą ktoś rzuca z nienacka z pewnym "nie". Pozostaje złość i bezsilność. Tym razem, ale przecież będą następne :)


"Ze straszliwie pustego Krakowa wysłałem Ci kartkę. Tonął w błocie i w mojej paskudnej nostalgii, żeby już nie powtarzać w nieskończoność słowa "tęsknota". Tęsknię do Ciebie przez stół, przy którym siedzimy, tęsknię z fotela na fotel obok, w teatrze czy kinie, tęsknię z Pragi na Kępę, z łóżka w którym leżę - do Spatifu, w którym popijasz z Miniem, na szerokość kołdry, która okrywa nas oboje, też potrafię tęsknić do Ciebie - przez drzwi łazienki, w której się kąpiesz, i przez schody, po których idziesz do mnie, i przez naskórek mój, szczelnie przywarty do Twojego... Ale jak nazwać to, co odczuwam w Warszawie, kiedy Ty jesteś w Londynie? Też - tęsknotą? Oj, ubożuchny jest ten słowniczek, który mamy do dyspozycji. ”
— Przybora do Osieckiej, 16.03.1965r


Znów po głowie krążą mi te słowa. Najpiękniejsze połączenie wyrazów jakie mogę sobie wyobrazić. Rok 1965 czym się różni od 2012? Błagam, niech mi nikt nie mówi, że "zaczepkami" na facebooku.

"Niebo płacze deszczem o Tobie', a ja nie wiem, czy śmiać się czy z tym niebem płakać i ręce załamać. Deszcz to przecież najdoskonalszy zapach na świecie. Czy piszę, idę, jadę, podziwiam, rozmawiam, krzyczę, śmieję się, sprzątam, tańczę. Deszcz paaaachnie :)

Wracam do pracy. A właśnie, jak człowiekowi chwile w pracy potrafią dobrze zrobić :) Bawimy się słowami. Przenoście, przezwiska, historie, mury przez które przebijamy się z tym większą chęcią im są grubsze, tajemnice "wenwątrzzakładowe" i moja ulubiona ostatnio zabawa- wywieszanie na tablicy "hasła dnia" związanego z zajściami sytuacyjnymi, których nie pojmie nikt z zewnątrz. "Nie nadaje się, jest za miękki. Za miękko chodzi". Uwielbiam klimat jaki sobie stwarzamy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz