czwartek, 28 czerwca 2012
Gadajo bo lubio
Małomiasteczkowość- to jedyne słowo, które nasuwa mi się, gdy myśle o tym, co słyszę.
W niewielkich miejscowościach łatwiej jest dotrzec do opinii o każdym. Ba! Ta opinia dociera do nas nawet wtedy, kiedy jej nie oczekujemy.
I nie dotyka nas to jakoś szczególnie dopóty dopóki nie dociera do nas coś, skądś, od kogoś. Bo oto nagle dowiadujemy się, że owszem gdzieśtam byliśmy. Przy okazji podobno z kimś i widzieliśmy coś. Każdy wie co i po co. No i my dzięki temu mamy szansę się doweidzieć. Gdzie, z kim i po co.
Można swoje życie zobaczyć przekoloryzowane do granic zdrowego rozsądku. Wkurza mnie to.
A poza tym, ja nie chcę wiedzieć, że ktoś z kimś, coś. A wiem. Nie interesuje mnie po co, ale słyszę. I co z tego wynika też nie moja sprawa, a wiem, mimo, że nie potrzebuję, bardzo nie potrzebuję tej wiedzy.
Po co ludzie biorą na języki innych i po co obarczają tym nas? Gadajo, bo lubio? Bo chco? Bo nie mają o czym?
Ja nic nie chce wiedzieć. Już ani o sobie ani nie o sobie Kropka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz