Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

poniedziałek, 4 czerwca 2012

(po)wód

Wiadomo, zdrowie szwankuje, lekami się je ratuje. Czasem sięga to granic absurdu. Nie tyle sama strategia, ile to co po niej nadchodzi. A efekt, pożądany (uwielbiam to słowo) czy też nie, jest zawsze. Poza tym, że tabletki mogą pomóc (i dzięki niebiosom w końcu pomagają) to zdarzają się efekty uboczne. Ja na ten przykład nie mogę patrzeć ani na apteki, ani na leki (abolutnie żadne), ani na wodę. Dwóch pierwszych nie trzeba tumaczyć, a co do trzeciego....to konieczność popijania, zapijania, nabierania wody w usta. Niechęć do wody sięga u mnie granic absurdu. Jedząc czereśnie (jak co roku mocno wyczekiwane w końcu mnie uszczęśliwiają) analizuje sobie ile jest w nich wody i cieszę się, że nie czuje jej smaku. Niech mi nikt nie mówi, że woda nie ma smaku, bo ma. Ohydny. Nad tym samym zastanawiam się gdy pożeram rzodkiewki mizerię i różne inne. Mania prześladowcza, woda mnie morduje. To raz. Dwa to to, że dostałam w prezencie książke, którą lubie za to, że w ogóle jest i jej autora za to samo, a prawi się na kartach o niewierze w byt wykraczający poza radio. Jest i trzy, również do druku nawiązujące. Nie odnajduję się w obcasach. Tych wysokich. I upraszam mocno o powrót tych sprzed czasu jakiegoś, kiedy to po przebyciu od deski do deski szukałam jeszcze jednej deski.

1 komentarz:

  1. Woda? Jak można jej nienawidzić? Dzięki wodzie istniejemy my i cały nasz świat. To tak, jakby nienawidzić siebie.

    OdpowiedzUsuń