Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

piątek, 20 grudnia 2013

Wielokrotnie dyskutowałam z tatą na temat pewnej rodziny. Dość bliskiej nam zresztą. Chodzi o fakt, że jest w niej czworo dzieci, a najsilniejszy czuje się ten, który robi jak najmniej. To jakby niepisana zasada, wygrywa nicnierobienie, a skoro Ty coś robisz, przegrywasz i inni mają z tego frajdę. Dziwne, bo chodzi np o odkurzenie, pomoc w myciu okien, przyniesienie zakupów, zrobienie obiadu, itd. Zwycięzcą czuje się faktyczny przegrany i absolutnie nikt w tej rodzinie tego nie rozumie. Tak jest. U mnie od kiedy pamiętam ten, który nie zrobi, bądź zrobić nie może (jak ja teraz np) czuje się zwyczajnie źle, ma wyrzuty sumienia i stara się pomóc w jakiś inny sposób.
I właśnie trzymając się już mojej osoby sądziłam, ze moja pomoc może być pomocą Jego, skoro jest obok. Nic bardziej mylnego.
Każda prośba, nawet jesli ostatecznie spełniona, spotyka się z "O Bożeeeee" i np wymachiwaniem papierami przed nosem, bo tyle roboty. W związku z powyższym i wszechobecnym problemem zrobienia czegoś dla drugiej osoby, czegoś wymagającego choćby namiastki wysiłku, ubolewaniem, że czegoś ktoś chce, a nie ma czasu/chęci/potrzeby/sposobności, dziś o pomoc poprosiłam kolegę. Możnaby rzec pierwszego  z brzegu. Czy pomoże mi coś wnieść po schodach. Oczywiście, najpierw z dziewczyną zrobi zakupy, do domu zaniesie,  a później pomoże mi. Chociaż jak trzeba, to zwolni się z pracy i od razu przyjedzie. To przecież takie naturalne. Zrobiłabym tak samo. A problem może tkwić tu, że On innym może też by pomógł, ale mi nie. Bo bliskim się odmawia, a obcy może sobie źle pomyśleć o nas.

I taka jestem potrzebna- na święta, żeby dobrze wpasować się w rodzinny obrazek, bo ktoś coś pomyśli.. Otóż- mówiąc krótko- "O Bożeeeee, teeeeraz?". Dlaczego mam spotykać się z tymi, dla których ja i dziecko zdarzyliśmy się więc musimy być? Nieco więcej wart jest człowiek.

A na sylwestra jak będę pójdziemy spać, a jak mnie nie będzie,  będzie impreza. Nigdy nie czułam się tak wartościowym człowiekiem, jak pozwala mi się czuć Ten. Ale jest mi już i tak wszystko jedno. To ja sobie wczoraj dupkę niemowlaczka pooglądałam i widziałam przepływ krwi. Ja bym za stówkę czy dwie tego nie przegapiła, ale to jestem ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz