Były kiedyś takie zabawki, a może nadal są. Kalejdoskopy dla dzieci. Chyba każdy miał swego czasu coś takiego. Przekręcało się cudo w którąś stronę i zmieniały się abstrakcyjne obrazki.
Dokładnie tak samo zmieniają się teraz moje obrazy. Jak w kalejdoskopie.
Mimo wszystko, jestem szczęśliwa ze swoim wnętrzem, z uczuciami, które noszę. I widzę to. Sama w sobie. Uśmiech, radość, energia, muzyka, taniec, wszystko co dobre. Pięknie mi z wszelkimi odczuciami bezinteresownymi, lojalnymi i wiernymi. Dla siebie. Z tym czuję się dobrze, żyję w zgodzie ze sobą, nie oszukuje, ani siebie, ani nikogo innego. Mówię otwarcie co czuje. Z tym mi najlepiej, próbowałam przez jakiś czas oszukać swój środek ale tylko zło to za sobą nieść mogło. A tak jest...dobrze:)
Przegrałam wojnę swoją? Mogłabym tu napisać- skazana była na porażkę. Ale nie. Każdy kto staje do walki musi mieć choć cień wiary i nadziei. Droga do przegranej wiodła przez kilka zwycięskich bitew. One są dla mnie najważniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz