Z jednego balu zrobiły się trzy. Ten ostatni właściwie się nie liczy, to jakieś nieporozumienie.
A pozostałe imprezy. Jedna służbowa bardziej niż rozrywkowa, druga już w sukience, jak na bal przystało i odpowiednimi do niej dodatkami. Torebeczka, buciki. Tańce, muzyka, rozmowy stosowne do okoliczności tylko. Może być wesoło. :)
Chwilowo, co prawda, nie mam nastroju, ale...przyjdzie za chwilę.
A jeśli nie zechce mnie jednak odwiedzić z przyjemnością spędzę sobotni wieczór w teatrze, bo za sceną mi tęskno ostatnio :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz