Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Próba wytrzymałości

Poranek. Nie sposób go ubrać w słowa. Za jakie grzechy?- chce moja głowa krzyczeć.
Pobudka przyniosła nieziemski ból we łzy obfity. Nie mogę się ruszyć, nic nie mogę. Kapie z oczu jak dawno nie kapało.
Nie jestem w stanie ponieść głowy. Wyję z bólu. Nie mogę wstać, podnieść głowy, spróbowałam raz, później- boję się. Niemoc. Bezradność. Nie jestem w stanie sięgnąć po telefon. Płaczę. Pierwsza myśl- źle spałam, niewłaściwie się ułożyłam. Ale nie, byłam ułożona tak, jak mi najlepiej. Przychodzą kolejne wątpliwości- może zmarzłam w nocy, może mnie przewiało, zaraz przejdzie. Nie przechodzi. Leże i nie potrafię myśleć, nie wiem co robić. Pierwszy raz w moim istnieniu coś takiego mnie spotyka. Jestem sama, wiem, że sobie nie poradzę. Zaciskam zęby, już nie chcę płakać ale nie potrafię tego powstrzymać. W końcu sięgam po telefon.
- Tata, ja nie mogę się ruszać- tyle mogłam powiedzieć, na nic więcej łzy nie pozwalają.
Ograniczona zostałam w całości.
Wstać, ubrać się, chce mi się pić, muszę iść do pracy. Muszę dać radę. Jakie to szczęście, że wczoraj ubranie wyprasowałam. Nie wyobrażam sobie jak, ale po wieczności leżenia bez ruchu, docieram do drugiego pokoju, udaje mi się nałożyć spodnie, koszulkę, sweter. Nie chcę myśleć o butach, ale wiem, że jak oprę głowę, będę stracona, nie wstanę.
Trwam do teraz. W bólu, we łzach. Brzmi jak wyznanie marudy. Niech będzie. Ale skoro nie potrafię dziś o niczym innym myśleć, popiszę troszkę, nie pomoże, ale na ułamki sekund przestaję myśleć. Maści, tabletki przeciwbólowe, NIC.
Dam radę, wytrzymam. Na pewno wytrzymam. Minie, zawsze mija.
Dziesiątki diagnoz dziś otrzymałam. I rad tyle samo. Współpracownicy masaże najpierw polecali, później oferowali w nich swój udział. A ja kartkę sobie przyklejam- Nie dotykać.

No to sobie ściany dziś pomalowałam :)

Do teatru mi się chce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz