Chyba się zatrułam. Drugi dzień straszliwie "niedobrze mi". Oj, naprawdę niedobrze. Nie mogę jeść, mogę tylko zwracać to, czego nie mam. Męczę się:/
Telefon. Jak to jest, że człowiek pozbywa się jednego numeru, a ktoś natychmiast wie, jaki jest drugi?
Telefon. Zdążyłam zapomnieć, że ten głos istnieje.
- Czeeesc, gdzie jesteś?
- oooo, cześć! Wyjechałam
- Daleko?
- Nie, bliziutko
- A co robisz?
- Rysuje
- Jak rysuje? co rysujesz? Ty rysujesz?
- Czasem lubię wziąć ołówek do ręki...
- Ale co rysujesz? Nie mówiłaś
- Bo nie ma o czym, rysuje cokolwiek
- znaczy co?
- znaczy kwiatki i motylki
- serio?
- nieee, rysuje różne rzeczy. Drzewo teraz rysuje. Ale nieważne. Dzwonisz pewnie z jakąś nie cierpiącą zwłoki sprawą?
- Nieee, ja tak tylko. Może pogadalibyśmy sobie?
- Oj, nie dziś, po niedzieli?
- Ale mnie nie będzie...
- To innym razem?
- Ok to odezwę się, jak wrócę
- To odezwij się
- A wszystko u Ciebie w porządku?
- Tak, jasne, wszystko ok
- To czekam
???
- Do zobaczenia
Nie wszyscy wiedzą, że dziś moje święto. Nie czas to na zwierzenia. Na rady i porady.
Niech się święci święto:)
OdpowiedzUsuń