Ten ktoś od patrona święta dzisiejszego przyszedł skoro świt i kwiat na biurku położył.
Nie ujawnił się. Zaskoczenie, nie tylko moje- duże. I miłe. Bo ja lubię być zaskakiwana.
- Różowe, plastikowe święto. Komercha jednym słowem. Ja tam nie biorę w tym udziału, jak innych bawi- proszę bardzo, mnie nie. Witryny sklepowe pełne serduszek i tym podobnych tandetnych bzdet. Uczucia powinno okazywać się na codzień a nie od jakiegoś święta, co to z zachodu do nas ściągnęło.
Tak wyglądają Walentynki w oczach wielu, wielu osób. I w moich też przez długi czas były takim nieświętem- czyli głosić, że inni owszem, ale ja to nie.
Teraz jest trochę inaczej. W porządku, uczucia powinno okazywać się najczęściej jak to możliwe. Czyli także dziś. Co z tego, że na różowo? Czy czegoś nam ubędzie, jeśli bliższej, czy dalszej osobie będziemy życzyć dziś ciepła w sercu? Nie trzeba być zakochanym, by były Walentynki. Wystarczy być. Posłać w świat dobre słowo, może spowoduje uśmiech na czyjejś twarzy. A nóż ktoś czeka. Jeśli nie- to nic. Życzysz komuś szczęścia i serca szybko bijącego? Powiedz to. Bo niby dlaczego mamy się powstrzymywać? To dobre święto, a że skomercjalizowane, to swoją drogą. Nie ma niczego złego w uśmiechu podarowanemu, czy to jednej, czy dziesięciu osobom. Czy to rodzicom, kochance, współpracownikowi, przyjacielowi, koleżance czy miłości swojej.
Obudził mnie dziś dźwięk smsa- "Wesołych Walentynkowych Świąt córciu". Tata wie, co dobre dla jego córek. Czy 14 lutego jest więc zły? Nie jest. No!
Dziś jest także Dzień Chorych na Epilepsję.
"Bo ja lubię być zaskakiwana."
OdpowiedzUsuńCały świat wie, że nie lubisz . . . ;)
Ananimowy (?)- Cały świat mnie nie zna...
OdpowiedzUsuńNiespodzianek nie lubię owszem, to znacząca różnica :)
A zaskoczenie... gdy ktoś jest nieobliczalny, zachowa się nie tak, jak się spodziewamy. Zaskoczenie burzy wszelkie szarości. LUBIĘ :)
Nie mam więcej uwag do powyższego tekstu, a argumentacja obronna całkiem słuszna ;)
OdpowiedzUsuńTysiąca Zaskoczniaków przy tym wspaniałym święcie życzę :)