To do próżności brzegu płynąć czasem.
"Myślisz, że jesteś fajny, bo mi powiesz, że jestem ładna? Dziś jesteś".
Dzień tanich komplementów i męskiej grzeczności był wczoraj. I co z tego, że to puste, płytkie, za co nie zapłaciłoby się grosza? Cóż, że nieistotne i bez klasy? Dzięki tym taniościom wczoraj wracając do domu uśmiechałam się szeroko, a i przygotowania do imprezy przebiegały w bardziej radosnym niż zazwyczaj nastroju (a zaznaczyć tu należy, że ów przygotowania absolutnie zawsze sprawiają mi przyjemność).
Panowie dojrzali.
- A czy Pani ładna i miła wypiłaby coś z nami? A może by zjadła? Alkohol takiej urody nie zepsuje, a słodycze figury na pewno nie zaszkodzą. Może kawki chociaż? Usiądziemy, porozmawiamy.
Chłopaczki dzieciaczki.
- Jak Pani tu tak stoi, to my grać nie możemy bo nas Pani rozprasza. Może usiądzie Pani obok? Czy moglibyśmy sobie z Panią zdjęcie zrobić?
Dorośli kolejni.
- Czy ja mógłbym coś powiedzieć? Ale tak prywatnie? Jest Pani bardzo ładna. Czy można umówić się z Panią na kawę? Czy Pani jest zajęta? Czyli można się starać o Panią? Jeśli Pani przyjdzie do nas za tydzień będziemy mieli lepszy dzień. Dzięki Pani wszyscy się starają i lepiej wychodzi, chociaż niektórych Pani onieśmiela. Niech Pani zostanie. A co z tą kawą? Wypijemy?
Mnóstwo słów prostych, które pewnie normalnie by irytowały, tym razem mnie bawiły. Naprawdę. Czyli, że jak? Że mogę się podobać, czy to żarty? Że ktoś może na mnie zwrócić uwagę, zainteresować się? Chcieć starać się ze mną umówić? Że mogę być atrakcyjna w czyiś oczach? Nie przypuszczałabym. Miłe. Było mi miło, tak po prostu. Jak na podlotka to na mnie podziałało. Czasem chyba każdy uśmiechnąłby się na takie słowa. Ja ich dawno nie miałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz