Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

sobota, 27 sierpnia 2011

Świętymi otaczani święci

Nad zdradą miałam dziś okazję się zatrzymać. Dyskusja sprowokowana w pewien sposób potoczyła się w najlepsze.

I oto- nikt nigdy: nie dopuścił się takich czynów czy myśli, nie akceptował, nie wyobraża sobie, żeby..., nie zamierza, nie zazna, nie będzie zdradzonym, nie skłamie.

Wszyscy zawsze: są wierni, lojalni, uczciwi, pozostają przy jednym partnerze, gardzą zdradą.

Skąd więc bierze się to zjawisko? Źle zadane pytanie. Bo skąd można się domyśleć. Pytanie- kto zdradza, skoro nikt nigdy i każdy zawsze? Pozostaje tajemnicą.

A jest obok. Słyszymy o czymś tak wstrętnym, uśmiechamy się, czasem akceptujemy, a nawet chwalimy. Słuchamy. Zazdrościmy przygody?

Dopisuje do listy "nie rozumiem". Dodaje pytanie- po co te zdrady? Nie lepiej żyć w szczerości? Wszak przy zakłamaniu człowiek szczęścia nigdy nie zazna. Mam nadzieje, że nie zazna.

6 komentarzy:

  1. Hmmm..
    Też tak kiedyś myślałem, rzeczywistość okazała się inna... Moja 1sza żona... Zmieniła się po urodzeniu syna, nie miałem i nie wyobrażałem sobie że będę miał tajemnicę przed nią... Ale nie potrafiła naszych spraw zatrzymać i rozwiązać we dwoje. O wszystkim wiedziały koleżanki, teściowa itd. Czy jestem szczęśliwy mając Kochankę? Tak jestem, bo wiem że jest ktoś z kim mogę porozmawiać gdy mam problem i zostanie to między nami i działa to w obie strony możemy polegać na sobie. Wydaje mi się, że najtrafniej określił to mój kolega- jeśli nie dostajesz czegoś w domu to zaczynasz szukać gdzie indziej. Całkowicie się zgadzam. Pozdrowienia z Ghazni:) Niebo dziś znów przepiękne...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy ma prawo do życia według swoich zasad...jeśli nie krzywdzi innych. Ty ranisz dwie, trzy,...osoby. Szukasz dla siebie usprawiedliwienia mówiąc o błędach żony, a przecież leżą po obu stronach.

    Zamiast starać się naprawić to co złe, szukamy najłatwiejszych rozwiązań. Można inaczej. Przykro mi, gdy to czytam, po prostu przykro.

    Na Mazurach też mamy piękne niebo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Otóż się nie zgodzę. Dziwną logiką się posługujesz. Nie uważasz, że to skutek a nie przyczyna? Piszesz że każdy ma prawo do życia wg swoich zasad. Stosujesz to wybiórczo do mnie, a do mojej żony już nie. Setki razy jej mówiłem że swoje sprawy powinniśmy rozwiązywać razem, i nie roztrząsać tego na forum publicznym. Nie trafiało. Nie uważasz że mnie w ten sposób krzywdziła? Te i inne sytuacje, spowodowały, że wybudowałem wokół siebie mur. Mur budowany latami, za który rzadko kogoś wpuszczam.Nie szukam usprawiedliwienia, błąd. Wiem że to co robię jest naganne z moralnego punktu widzenia. Ale... Nie wszystko jest białe i czarne niestety. Byłem kiedyś idealistą wierzącym w to. Życie zweryfikowało moje poglądy. Jest też szarość... Szarość w dużej ilości odcieni. Żeby naprawić to co złe między 2ma osobami, potrzebna jest chęć z obu stron. A nie tylko stawianie wymagań i brak chęci kompromisu u jednej osoby. To nie jest najłatwiejsze rozwiązanie. Uwierz mi. To jedno z trudniejszych. Jak byś się poczuła, gdyby ukochana osoba powiedziałaby Ci że "Ty to byś kotka na śmierć zagłaskał" koniec cytatu?
    Może trochę chaotycznie piszę, ale obudziłem się po 2 godzinach snu.
    Widzisz... Czy człowiek musi nieść przez życie jakiś krzyż? Czy też ma prawo do tego żeby choć czasami być szczęśliwym? Wszak w życiu piękne są tylko chwile...
    Bywam też nieszczęśliwy, gdy moja Kochanka długo się nie odzywa, gdy nie możemy się spotkać i pogadać, choć chwilkę się zobaczyć...
    Cóż to jeden z odcieni szarości. Aha żona nie wie że jest Ktoś poza nią. Może podejrzewa, macie ten 6ty zmysł. Ale nie ma żadnego dowodu. Dlaczego trwam w tym związku? Syn... Jest teraz w okresie dojrzewania. Nie mogę pozwolić na to, by stał się wyrachowany i egoistyczny jak jego rodzicielka. Przepraszam że sprawiłem Ci przykrość, nie to było moim celem. Jeśli tym komentarzem powtórnie to nieświadomie uczyniłem, po prostu powiedz, tzn napisz. już nie będę komentował. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tylko napisałam swoje zdanie. Jeśli mój tok rozumowania wydaję się komuś dziwny, to nic:)
    Wszak każdy ma swój. Nie mi oceniać to, w jaki sposób postępują inni.
    Być może wymyśliłam sobie idealny świat i ciężko pogodzić mi się z tym, że jest burzony przez rzeczywistość, więc jeszcze trochę walczę.

    Różowa chmura, która wisiała mi nad głową powoli pęka. Uświadamiam sobie, że poza białym jest tez czarny, a między nimi mnóstwo szarości. Wciąż jednak wierzę w ludzi prawdziwie szczęśliwych i to, że czasem trzeba tylko mocno chcieć :)
    Również pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojoj..
    Troszkę się pogubiłam, tak?
    I się wycofuję?
    Idealny świat nie istnieje... Można próbować go sobie stworzyć, ale...
    1. Nobody's perfect.
    2. Nawet jeśli uda Ci się stworzyć szczęśliwy związek (czego z całego serca życzę)... Może się zdarzyć że ktoś nieidealny go popsuje... Trochę mętnie to napisałem- może na przykładzie. Ilu jest kierowców, którzy nigdy w życiu nie wsiedli po kielichu do samochodu, nigdy nie złamali przepisów, a zginęli w wypadkach bo ktoś szarżował, czy w inny sposób złamał zasady? Mam nadzieję że wystarczająco jasny przykład.
    Przepraszam, że być może odzieram Cię ze złudzeń, które sobie fundujesz... Może inaczej, przepraszam jeśli robię to niedelikatnie.
    Różne drogi prowadzą do osiągnięcia szczęścia, harmonii, wewnętrznego samozadowolenia, czy jak by tego nie nazwał... Czasami bardzo kręte... Ale jeśli chcesz... To osiągniesz to do czego dążysz... Polecam wierszyk xiędza Twardowskiego- "Bliscy i oddaleni"... Jak mam doła, że źle robię, przypominam go sobie... Może nie to autor miał na myśli, ale pomaga mi to jakoś znieść... Może nadinterpretowuję, to co autor miał na myśli, ale ..."...miłości się nie szuka jest albo jej nie ma
    nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek
    są i tacy co się na zawsze kochają
    i dopiero dlatego nie mogą być razem
    jak bażanty co nigdy nie chodzą parami

    można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
    nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem"...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy się wycofuje? Nie. Wciąż chcę wierzyć w to piękno i nadal trochę wierzę. Bo jeśli to nie istnieje, to do czego dążą miliony? A że często świat jest w naszych wyobrażeniach zbyt wyidealizowany...no cóż, na to, zgodnie z Twoimi teoriami, nie ma rady. Różne drogi prowadzą do harmonii. Zgadzam się. Cokolwiek nie stanęłoby na mojej, ja wiem, jak ona wygląda.
    I to nie jest tylko teoria (wiem, to może tak brzmieć), a kwestia doświadczenia. Dlaczego nie jest tak, jak sobie wymarzyłam? Bo w "tej jednej chwili dziwnego olśnienia, kiedy ktoś nagle wydaje się piękny...", jest też szereg pijanych kierowców, którzy mijają nas każdego dnia, a my ufamy ich trzeźwości...
    Czy obdzierasz mnie ze złudzeń? Nie, ale uświadamiasz mi, że je mam. Powoli, bo póki co, wiem swoje...W końcu "można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem"

    OdpowiedzUsuń