Dzieje się i dzieje. Gnam nie wiadomo dokąd. Co sił w nogach. Uciekam. Gonię, nie mogąc doścignąć czegośtam. Potykam się przy tym o własne kończyny. Nie zatrzymujcie świata, nie zatrzymujcie mnie. Niech trwa ta kołomyja. Zacisnę zęby i przetrwam. Poszybuję trochę przy tym w okolicach chmurek. Może spadnę, ale może uda mi się unosić nad ziemią dłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz