Siła kobiet leży w tym, że są w stanie uznać złudzenia za rzeczywistość
Federico Fellini

sobota, 4 września 2010

Jedna dziwna chwila

Ludzie mi dziś spokoju nie dawali. Bo ja cały dzień nosiłam wszystko in my mind.
Na drodze każdego człowieka podczas jego żywota staje mnóstwo osób. Nie mam tu na myśli tych najbliższych, których darzymy miłością bezwarunkową- rodziny.
Spotykamy wielu ludzi. Niektórych darzymy sympatią od pierwszej wymiany zdań, pierwszego spojrzenia, czy czegokolwiek innego pierwszego. Innych od tego samego momentu nie lubimy. Czasem nawet sami nie wiemy dlaczego. Do niektórych przekonujemy się przez jakiś czas, żeby za jakiś czas stali się dla nas bardzo ważni. Innych jesteśmy w stanie lubić od razu, by z czasem zmienić o nich zdanie. Czy to kwestia poznania kogoś? Chyba tak. Chociaż nie tylko. Naszymi odczuciami względem jakiś osób kieruje często jakieś zdarzenie, czy czyjeś zachowanie w konkretnej sytuacji.
Ja, przyznaje, miewam słabość do ludzi. Miewam. Zdarza się, że lubieje kogoś zanim jeszcze otworzy buźkę, albo, że myślę, że jak otworzy to już będziemy kumplami. Takimi na dobre i na złe. Bywa też oczywiście zupełnie odwrotnie.

Staje ktoś na naszej drodze i wydaje się bliski. Od razu. Jest przez jakiś czas "kimś" dla nas, by stać się nie tyle nikim, co nijakim. Nagle dostrzegamy, że ktoś zapewniając, że kieruje się w życiu takimi, takimi i takimi wartościami, nie kieruje się niczym poza własnymi korzyściami. I tak z czasem zauważa się, że osoba, która przy nas jest po prostu "fajna" i dobra, w towarzystwie osób trzecich przestaje być sobą i zaczyna myśleć o interesach (ot taki delikatny materializm), albo wręcz odwrotnie- przy nas ta osoba nie była sobą, a staje się przy kimś innym. Smutne, gdy okazuje się, że ktoś, kogo niby dobrze znaliśmy nagle okazuje się być kimś zupełnie obcym. Czasem prostym i pustym. Ktoś kto miał mieć piękne wnętrze ma w środku kiszki. I tylko kiszki. O nas oczywiście też może niejeden tak myśleć.
Ale taka jest jedna osoba, inna jest bogata w środku i ciekawa świata, nie tylko swojego. Jest przy nas właśnie na dobre i na złe. A potem znów jakaś wesoła, piegowata, ruda buźka uśmiechając się stanie przed nami i wiemy już, że przepłaczemy ze śmiechu niejedną godzinę.
A to o ludziach rozmyślanie wzięło się chyba z takiej piosnki uroczej. Muzykę do słów księdza Jana Twardowskiego napisał muzyk z lokalnego zespołu, zaśpiewała moja siostra. Lubiłam tego słuchać.





Ta jedna chwila dziwnego olśnienia
Kiedy ktoś nagle wydaje się piękny

bliski od razu jak dom kasztan w parku
łza w pocałunku
taki swój na co dzień
jakbyś mył włosy z nim w jednym rumianku
ta jedna chwila co spada jak ogień

nie chciej zatrzymać
rozejdą się drogi-
samotność łączy ciała a dusze cierpienie
ta jedna chwila
nie potrzeba więcej

TO CO RAZ TYLKO ZOSTAJE NA DŁUŻEJ

Jan Twardowski, Spotkanie

3 komentarze:

  1. Ale...może też tchnąć życie w życie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zeleży jak się kończy..."TO CO RAZ TYLKO ZOSTAJE NA DŁUŻEJ"

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniec jest tylko jeden :)Jedyny, więc piękny:)

    OdpowiedzUsuń